Wiadomości
Sprzęt
Porady Miasto
Prawo
Historia
Rozrywka
Książki
Turystyka
Reportaż
!!2021-10-Globrower
Jesteś tutaj > Strona główna > Trasy rowerowe > zachodniopomorskie > Pętla tramwaju nr 3 - Gubałówka - Jezioro Głębokie

Pętla tramwaju nr 3 - Gubałówka - Jezioro Głębokie

Województwozachodniopomorskie
Rodzajturystyczna
RegionWybrzeże i Pomorze
Start trasySzczecin
Koniec trasySzczecin
Główne punktyGubałówka - Jezioro Głębokie
Trudnośćbardzo trudna

Nawierzchnia: głównie ścieżki lub drogi leśne

Opisana trasa prowadzi ścieżkami Lasku Arkońskiego, opis jest dość długi choć paradoksalnie trasa wcale nie jest długa. Dałem jej najwyższy stopień trudności, gdyż do pokonania jest kilka trudnych technicznie odcinków, zarówno podjazdów jak i zjazdów. Ruszamy ze z skrzyżowania ulic Wojciechowskiego i Arkońskiej (koło pętli tramwaju nr 3) ścieżką prowadzącą ukośnie pod górę. W połowie podjazdu odbijamy w prawo na jeszcze bardziej stromy kawałek drogi. Na górze przecinamy ścieżkę prowadzącą na schody i jedziemy prosto przez krzaki. Dojeżdżamy do ścieżki zdrowia (biało-niebieskie oznaczenia na drzewach) i jedziemy nią kawałek. Tuż przed przejazdem pod drutami wysokiego napięcia (taka mała polanka) skręcamy w lewo i przecinamy mały wąwóz. Jego ściany są dość strome, więc trzeba się mocno rozpędzić żeby podjechać pod przeciwległe zbocze. Na górze skręcamy w prawo i kawałek dalej znowu zjeżdżamy do tego samego wąwozu. Tym razem jednak nie rozpędzamy się, tylko zjeżdżamy ostrożnie na dół i skręcamy na dole w lewo. Chwilę potem skręcamy w prawo na niedawno wytyczoną ścieżkę rowerową, a potem znów w prawo pod górę. Na górze skręcamy w lewo i znów jedziemy ścieżką zdrowia. Przecinamy skrzyżowanie na wprost.

Kawałek dalej skręcamy w lewo w dół. Jest tutaj kilka możliwości zjazdu do wyboru, niektóre są dość trudne. Na dole przecinamy strumyk i podjeżdżamy krótkim podjazdem. Dojeżdżamy do starego bruku i jedziemy nim w prawo lekko pod górę. Mijamy skrzyżowanie z dość szeroką ścieżką i kawałek dalej dojeżdżamy do miejsca gdzie po lewej stronie widać stare schody, a po prawej stronie sporą dziurę wymytą przez wodę. Skręcamy w prawo omijając dziurę od prawej strony. Jedziemy ostrożnie w dół po krawędzi dziury. Później podjeżdżamy pod przeciwległe zbocze. Jadąc pod górę mijamy drewniany mostek zbudowany przez downhillowców. Na górze skręcamy w prawo w dół. Chwilę potem czeka nas ciężka praca żeby podjechać pod bardzo stromy podjazd. Wystające korzenie i wymyte przez wodę dziury na pewno nie będą nam tego ułatwiać. Na górze skręcamy ostro w prawo w mało widoczną ścieżkę prowadzącą w dół. Radzę uważać w tym miejscu na dość sporych rozmiarów dziurę po lewej stronie. Na dole skręcamy w lewo i kawałek dalej znów w lewo i jedziemy (a jakże...) znów pod górę. Podjazd jest dość stromy i obfity w korzenie. Na górze skręcamy w prawo i jedziemy w stronę ruin wieży Johannesa Quistorpa popularnie zwanych "zameczkiem" (zdjęcie obok przedstawia wygląd wieży przed jej zburzeniem). Tuż koło ruin skręcamy w prawo w dół wąską ścieżką. Na dole jest dość ostry skręt w prawo, po jego zewnętrznej stronie leży spory kawałek betonu który głupio byłoby zarysować. Omijamy głaz i skręcamy za nim w lewo. Wjeżdżamy na szeroką drogę prowadzącą do wieży i skręcamy nią w lewo ostro pod górę żeby jeszcze raz nacieszyć oczy widokiem tej budowli. Na górze skręcamy w lewo i jedziemy lekko z góry tym samym kawałkiem drogi którym jechaliśmy przed chwilą tyle że w przeciwnym kierunku. Już na dobre zostawiamy z tyłu zburzoną wieżę. Chwilę potem pokonujemy dwa fajnie wyprofilowane wąskie zakręty (najpierw w prawo, potem w lewo) i rozpędzamy się mocno żeby podjechać pod krótki podjazd po przeciwnej stronie szerokiej ścieżki. Możemy chwilę odpocząć jadąc wąską ścieżką, ale tylko chwilę bo zaraz odbijamy w lewo na krótki zjazd. Na dole skręcamy ostro w prawo i zaraz potem dojeżdżamy do bardzo trudnego technicznie podjazdu. Jest stromy, a na samym końcu trzeba jeszcze pokonać dość wysoki próg z korzeni. Na górze wyrównujemy oddech żeby skoncentrować się i nie zaliczyć gleby na jednym z fajniejszych zjazdów. Nazwaliśmy go z kolegami "3 i pół macha", bo tyle właśnie obrotów zaliczyłem turlając się w dół, kiedy pierwszy raz próbowałem tu zjechać :-) Zjazd robi dość ciekawe wrażenie kiedy się go widzi pierwszy raz, ale nie jest tak źle. Podjeżdżamy od prawej strony, tyłek za siodełkiem, palce na klamkach, kask na głowie. Najważniejsze to nie spanikować i nie zablokować przedniego koła. Jest tam sporo piachu, który skutecznie wyhamowuje rower, szczególnie gdy jest wilgotno. Pod koniec zjazdu puszczamy hamulce i mocno dokręcamy żeby podjechać pod krótki grząski podjazd kawałek dalej. Wjeżdżamy na górę i przecinamy bruk na wprost. Chwilę później docieramy do drogi biegnącej wzdłuż strumyka i skręcamy nią w prawo. Jedziemy pod górę wzdłuż strumyka. Mijamy po lewej stronie przejazd przez strumyk i jedziemy dalej prosto wąską ścieżką. Skręcamy w lewo i przejeżdżamy przez strumyk po mostku podobnym do tego mijanego przed chwilą. Za mostkiem skręcamy w lewo i jedziemy wąską, krętą ścieżką wzdłuż strumyka tym razem w dół. Po pewnym czasie ścieżka zaczyna skręcać w prawo i oddalać się od strumyka. W miejscu gdzie ścieżka wychodzi na małą polankę, skręcamy ostro w lewo w dół po piachu i przecinamy w poprzek mały wąwóz. Po podjechaniu na górę skręcamy w lewo i jedziemy dalej wzdłuż strumyka. Po drodze mijamy kilka zwalonych drzew i jakiś stary szałas. Dojeżdżamy do szerszej drogi i jedziemy nią w lewo. Na skrzyżowaniu w kształcie litery "Y" skręcamy w lewo i jedziemy wydeptaną przez konie drogą. Docieramy do skrzyżowania kilku ścieżek i skręcamy ostro w lewo. Po krótkim zjeździe dojeżdżamy do mostku nad rowem. Mostek jest zbudowany z gałęzi położonych wzdłuż toru jazdy, więc kiedy jest mokro rower zachowuje się tutaj trochę nieprzewidywalnie. Po podjechaniu pod małą górkę za mostkiem skręcamy w lewo i zaraz potem znów w lewo żeby przejechać po drugim podobnym mostku. Podjeżdżamy stromo pod górę i docieramy do skrzyżowania, które niedawno przecinaliśmy. Skręcamy na nim w prawo w wąską ścieżkę. Zaczyna się lekki podjazd. Zaraz potem odbijamy w lewo i przejeżdżamy po drewnianej belce przerzuconej nad strumykiem. Po krótkim podjeździe docieramy do skrzyżowania paru ścieżek, jedziemy w lewo w dół mocno wydeptaną przez konie drogą. Chwilę potem przecinamy szerszą drogę i nasza ścieżka robi się węższa i bardziej kręta. Tutaj czeka nas bardzo fajny slalom między drzewami. Na następnym skrzyżowaniu jedziemy w prawo i po kilkudziesięciu metrach (tuż przed początkiem stromego podjazdu) odbijamy w lewo w bardzo słabo widoczną ścieżkę. Nazwaliśmy ją "dzika ścieżka", jest bardzo ciasna i wiedzie między niskimi drzewkami - trzeba się nieźle natrudzić żeby nie wywalić się na mocno pofałdowanym terenie. Dojeżdżamy nią do rzeczki Zielonka płynącej w głębokim wąwozie. Jedziemy w prawo pod górę, kawałek dalej skręcamy w lewo i dojeżdżamy do zawalonego mostu. Jeżeli trochę się postaramy, to na dół można całkiem sprawnie zjechać. Żeby to zrobić, zaraz za drewnianą zaporą pomalowaną na czarno skręcamy w prawo na mały podjaździk, później jedziemy prosto i zjeżdżamy z krótkiej, stromej ścianki. Na dole jedziemy w prawo w poprzek zbocza i chwilę potem skręcamy w dół do strumyka. Ciężko jest to dokładnie opisać, ale przejechanie tego kawałka jest możliwe. Po drugiej stronie strumyka niestety schodzimy z roweru i wnosimy go na górę. Omijamy drewnianą zaporę podobną do tej, którą widzieliśmy przed chwilą i jedziemy łagodnie pod górę. Przecinamy ścieżkę pod kątem prostym i dojeżdżamy do następnego mostu, tym razem w lepszym stanie. Przejeżdżamy po nim i jedziemy dalej prosto. Na skrzyżowaniu skręcamy w prawo pod górę. Na górze jedziemy chwilę ulicą Miodową, ale zaraz skręcamy z niej w lewo na drogę żwirową. Od tego skrzyżowania odbija w lewo ukośnie w dół wąska ścieżka. Kierujemy się właśnie tam. Po krótkim zjeździe z dwoma sporymi garbami w międzyczasie, docieramy do "blaszanego mostku". "Mostek" to nazwa trochę na wyrost - jest to po prostu kawał starej, zardzewiałej blachy położonej nad strumykiem. Ten prymitywny wynalazek daje jednak sporo frajdy, bo pozwala na pokonanie strumyka płynącego w bardzo ciasnym wąwozie. Po przejechaniu przez strumyk jedziemy prosto i przecinamy małą polankę nazwaną "łączką zajączka". za polanką skręcamy w lewo, a na następnym skrzyżowaniu o 90 stopni w prawo. Dojeżdżamy do rozwidlenia w kształcie litery "Y" i kierujemy się w lewo. Przejeżdżamy przez zwalone drzewo i rozpędzamy się żeby podjechać pod podjazd po prawej stronie. Jedziemy chwilę pod górę. Po pewnym czasie widzimy po lewej stronie strome zbocze i koleinę prowadzącą w dół. To pierwszy z czterech trudnych zjazdów z tego zbocza. Możemy wybrać którykolwiek z nich. Żeby pokonać wszystkie, trzeba za każdym razem wracać na górę, bo zjazdy są ułożone równolegle do siebie i nie da się ich pokonać jednym ciągiem. Pierwszy zjazd nazwaliśmy "goła d*pa". Pewnie dlatego że górka jest goła (nie ma trawy) i zjeżdża się tu na d*pie ;-) Oczywiście można też na rowerze. Nie byłoby to takie trudne gdyby nie fakt, że na dole jest najwyżej 5 metrów na wyhamowanie. Inaczej lądujemy w grząskim bagnie. Zjazd robi bardzo ciekawe wrażenie, kiedy podjeżdża się do krawędzi, szczególnie ta wyrobiona koleina dość mocno zniechęca. Jeżeli ktoś nie zdecydował się zaatakować tej górki, to kawałek dalej po lewej stronie jest podobny zjazd, odrobinę łagodniejszy. Nazwaliśmy go "bunkier", bo na dole są pozostałości czegoś o przypomina bunkier (są to raczej resztki starej piwnicy). Ten zjazd jest bardziej kręty od poprzedniego, szczególnie pod koniec trzeba uważać żeby przypadkiem nie pojechać prosto, bo można sobie nabić sporego guza spadając z "bunkra". Radzę to miejsce najpierw obejrzeć od dołu. Najciekawszy zjazd prowadzi z samej góry, podjeżdżamy więc jeszcze parę metrów wyżej i odbijamy w lewo. Ten zjazd jest najdłuższy i przy okazji bardzo kręty, stromy i grząski. Zaraz na początku czeka nas ostry skręt w lewo przed zwalonym drzewem a zaraz potem w prawo. Jeżeli udało się wykręcić na zakrętach to już 90% sukcesu. Kawałek dalej już tylko mały uskok z korzeni i prosto na dół. Czwarta ścieżka jest najłatwiejsza. Aby do niej dotrzeć jedziemy prosto z górki i w połowie zjazdu skręcamy w lewo. Jest tam dość stromo i wystają korzenie ale za dole na dole jest dużo miejsca na hamowanie czy ewentualną glebę. Obojętnie którą ścieżką zjechaliśmy, skręcamy na dole w prawo i jedziemy łagodnym podjazdem. Przecinamy szutrową drogę (ulica Pod Urwiskiem) i jedziemy prosto na krótki stromy podjazd. Na górze nadal jedziemy w tym samym kierunku i mijamy od prawej strony czyjś domek z ogródkiem. Zaraz po minięciu ogródka zaczyna się zjazd krętą ścieżką. Dojeżdżamy nim do działek, przy których skręcamy pod kątem prostym w prawo w stronę stromego podjazdu. Na górze przejeżdżamy między domkami jednorodzinnymi i dojeżdżamy do ulicy Miodowej. Jedziemy asfaltem w prawo pod górę. Ulica Miodowa odbija ukośnie w prawo a my jedziemy dalej prosto ulicą Lisiej Góry. Chwilę potem skręcamy koło starego budynku o 90 stopni w lewo, kawałek dalej w prawo pod górę i docieramy na Szczecińską Gubałówkę. jedziemy w stronę drewnianej bacówki. Zaraz za nią jest fajny kręty zjazd. Na dole skręcamy w lewo i docieramy do skrzyżowania z drogą żwirową. Kierujemy się w lewo wzdłuż strumyka Osówki. Mijamy po lewej stronie stok narciarski. W miejscu gdzie droga zaczyna odbijać w prawo widzimy po lewej stronie mały most. skręcamy na ten mostek. Widzimy po prawej stronie sztuczny staw. Zaraz potem podjeżdżamy pod górę. W połowie podjazdu skręcamy w prawo nadal pod górę. Tutaj zaczyna się dość ciekawa ścieżka z przejazdem przez strumyk na końcu. Po pokonaniu strumyka jedziemy prosto i docieramy po pewnym czasie do skrzyżowania z szerszą drogą żwirową. Skręcamy w prawo, przejeżdżamy nad strumykiem i zaraz potem odbijamy w lewo. Docieramy do polany harcerskiej. Przecinamy ją trzymając się blisko prawej strony. Wjeżdżamy na ścieżkę, która doprowadzi nas do ciekawej trasy urozmaiconej hopkami. Po pokonaniu tej ścieżki dojeżdżamy do szerokiej drogi gruntowej. skręcamy nią w lewo. Przecinamy płyty betonowe. Dojeżdżamy do dużej polany z kortami tenisowymi. Skręcamy na samym początku na rozwidleniu w prawo i po krótkim czasie dojeżdżamy nad Jezioro Głębokie.Zdjęcie wieży Quistorpa pochodzi ze strony szczecin.slonca.net.

Źródło: http://cross.country.prv.pl

KOMENTARZE
Temat
Treść
Kod obrazkowy


Jeśli chcesz dodawać swoje komentarze i wpisy na forum pod jednym nickiem - zaloguj się

Z dniem 2020-01-06 forum zostalo wylaczone

Brak komentarzy!