Hype!
Jedyna przewaga koła 29' ujawnia się na podłożu błotnistym lub w luźnym piachu. Tutaj większa powierzchnia styku z podłożem powoduje mniejsze zapadanie się kół i efektywniejszą, szybszą jazdę. Ale jaki procent tras przeciętnego rowerzysty stanowi błoto lub piach?(pomijam trasy zawodnicze celowo gnojone) NIKŁY, może ułamek procenta. W 99% nawierzchni jakie pokonujemy zdecydowanie lepiej sprawdzi się 26', będzie szybszy, zwrotniejszy, zwinniejszy. Dlaczego? fizyka! Rower 26' ma mniejszą, krótszą ramę, co za tym idzie jest lżejszy, ma mniejszą bezwładność, musimy użyć mniej siły aby wprawić go w ruch. Mniejsze koła -lżejsze koła, mniejsze opony- lżejsze opony, mniejsze dętki- lżejsze dętki, węższa kierownica- lżejsza kierownica. Przeciętnie rower 26' jest 2-3kg lżejszy od tego samego, w tej samej specyfikacji, roweru na 29'. Ten wygenerowany sztucznie boom na 29' wynika z przyczyn czysto ekonomicznych. Producenci, a raczej ich marketingowcy, postanowili nam sięgnąć do kieszeni wmawiając jakieś mityczne właściwości 29 calowych kół. Rynek na 26" jest w dużym stopniu nasycony, ci którzy już posiadają 26' na pewno nie kupią drugiego, ale mogą, zwiedzeni potęgą reklamy, kupić 29", albo żeby być trendy, bo instynkt stadny działa, albo, żeby przetestować inny rozmiar, albo na zasadzie efektu placebo, powiedziano mu, że na 29 będzie szybszy i wydaje mu się, że jest. Taki efekt psychologicznej sugestii