statystyki i chodniki
wg statystyk "zdarzenia" między rowerami i pieszymi to tylko niecałe 5% wszystkich wypadków z udziałem rowerzystów, więc ja nie widze powodu, żeby nie dopuszczać rowerów na chodniki, a jestem przekonany, że większość kolizji z pieszymi nie odbyła sie na chodnikach, ale przy zjazdach ze ścieżek rowerowych, przejeżdżaniu przez przejścia i na ściezkach rowerowych, po których piesi chodzą jak barany i sami włażą pod koła. Rowerzysta bardzo dobrze widzi pieszego przed sobą, a za rowerem do wypadku nie dochodzi.
z drugiej strony w temacie statystyk - rowerzyści będą mogli jeździć po chodnikach, zmaleje ilość ogólna wypadków i oczywiście w tym przypadku odsetek wypadków z pieszymi się zwiększy, co podniesie kolejne dyskusje, że ilość wypadków wzrosła. i tak w kółko.
Moim zdaniem wystarczy rozszerzyć nieco możliwość jazdy po chodniku (oprócz tego co w ustawie):
- w przypadku deszczu lub innego opadu- kierowca z zalaną szybą po prostu rowerzysty nie widzi
- w przypadku zmuszenia poruszania się rowerzysty w kierunku pod prąd gdy droga jest jednokierunkowa(no i nie ma tam scieżek;)
- w przypadku, gdy odległość między samochodami a krawędzią jezdni jest mała i utrudnia poruszanie się rowerem z prawej strony, skoro rower jest definiowany do szerokości 90cm, to niech to będzie odległość np. conajmniej 50 cm od samochodu do krawężnika
- jeżeli brak jest pobocza lub ścieżki rowerowej w kierunku poruszania się rowerzysty
I tyle.
Najszybsze oczywiście rozwiązanie, to dopuszczenie do jazdy po chodniku wszędzie, gdzie nie ma scieżki lub znaku zakazu wjazdu dla rowerów.