Kieleccy cykliści uderzyli w dzwon alarmowy i stwierdzili, że przy okazji dużych inwestycji drogowych są pomijane ich interesy. Wyliczają m.in. że "nie zgadzają się na wykluczenie rowerów z ruchu w centrum". Chodzi o to, że urzędnicy nie przewidzieli szczegółowych rozwiązań dla rowerzystów przy okazji przebudowy rynku i rewitalizacji śródmieścia.
Rozumiem rowerzystów, to, że walczą o swoje prawa i też uważam, że tę sytuację należy jakoś unormować.
Ale jako pieszy jestem przeciwny nieograniczonemu wjazdowi rowerów na rynek. Uważam też, że cykliści powinni być wykluczeni z ruchu poza ściśle określonymi miejscami, jeżeli uda się je wyznaczyć. Powiem więcej. To ograniczenie musi być realne, bo to, co się teraz dzieje na ul. Sienkiewicza, jest nie do przyjęcia. Tam zakaz jest, a cykliści go ignorują. W efekcie jeżdżą slalomem między pieszymi.