Mimo zachmurzonego nieba i padającego deszczu kilkudziesięciu lublinian przyjechało pod ratusz, żeby wziąć udział w akcji "Gazety" Polska na rowery. Pojawili się cykliści na damkach, góralach i kolarzówkach.
Manifestację zorganizowała "Gazeta" z pomocą Porozumienia Rowerowego, Klubu Turystyki Kolarskiej "Welocyped" i Radia Lublin, które relacjonowało jej przebieg. Z placu Łokietka wyruszyliśmy kwadrans po 12, aby po niespełna półgodzinnej przejażdżce dojechać nad Zalew Zemborzycki. Tam wszyscy podpisali "Lubelski manifest rowerowy" przygotowany przez dziennikarza Radia Lublin Piotra Wróblewskiego (to zbiór postulatów które mają ułatwić życie lubelskim rowerzystom). W tym tygodniu przekażemy go na ręce prezydenta Adama Wasilewskiego.
Rowerzyści, którzy przyjechali pod ratusz, dostali odblaskowe opaski. Jedni spinali nimi nogawki spodni, inni zakładali na ręce lub na rowery. Akcja zgromadziła osoby w różnym wieku. Byli dwudziestolatkowie, ale również dużo starsi. Wszyscy przyjechali w jednym celu. Chcieli, aby władze miasta zaczęły się z nimi liczyć. - Jeżdżę po Lublinie całe życie i denerwuje mnie brak porządnej jakości ścieżek, stojaków na rowery czy zupełny brak szacunku kierowców, którzy traktują nas, rowerzystów jak zło konieczne. To trzeba zmienić - wyliczał Wojciech Kamiński.