Na eskapady nie zabierają kobiet, bo w rowerowych sakwach nie ma miejsca na kosmetyki
Przejechali już wzdłuż wschodniej i zachodniej granicy Polski. Za parę dni wyruszą na drogi Transylwanii. Spokokolarze – to trzech „zawodników”, którym się nie spieszy, bo wolą napawać się widokami i lokalną kuchnią
Kim są Spokokolarze? To trzej jegomoście w kwiecie wieku, na co dzień parający się różnymi profesjami. Adam Chabiński z Wrocławia jest dziennikarzem zajmującym się tematyką komputerową, Andrzej Stobiński to leśnik żyjący w sercu Puszczy Knyszyńskiej, a Paweł Ziętek – informatyk – od paru lat żyje w Warszawie. Co łączy tych trzech facetów? Odpowiedź jest prosta jak rowerowa szprycha. To wspólna pasja do rowerowych wypraw.
Pomógł im Janerka
– Pomysł na spokokolarstwo narodził się jakieś dwa i pół roku temu, kiedy byłem u Andrzeja – wspomina Adam Chabiński. – Wymyśliłem wtedy, że może warto byłoby z kolegami pojechać gdzieś na rowerach. Żeby to było trochę spektakularne, ale zarazem nie wiązało się z wyczynem. O tak, żeby zobaczyć po drodze coś ciekawego i jechać gdzie się chce i kiedy się chce – wspomina. Panowie z góry ustalili, że wykluczają wszelki sponsoring i zdają się na własne siły.