To cud, że nie zginął. W środku Afryki na jego rower najechała rozpędzona ciężarówka. Trwająca dwa lata wyprawa dookoła świata została kolejny raz brutalnie przerwana. Ale prawdziwy podróżnik się nie poddaje.
Brodaty mężczyzna z gitarą, śpiewający donośnym głosem na toruńskiej ulicy znany przebój „La Bamba”. Przed nim mapa Afryki i informacja po angielsku, że chodzi o rowerową wyprawę dookoła świata. Ale roweru nie widać. - Pewnie zbiera na piwo - słychać złośliwe komentarze. Złotówki jednak lądują w futerale instrumentu.