W Bydgoszczy rowerzyści są potężną siłą. I potrafią się zjednoczyć. Czy dotrze to do osób odpowiedzialnych za trasy rowerowe w mieście?
- Wciąż odbieram telefony z gratulacjami doskonałej inicjatywy, która pokazała siłę bydgoskich rowerzystów. Niedzielnym przejazdem pobiliśmy wszelkie rekordy. Jechało z nami na pewno ponad tysiąc rowerzystów. Jedno jest pewne - nie mogliśmy zostać niezauważeni - mówi Norbert Łysiak, organizator Bydgoskiego Festiwalu Rowerowego.
Rowerowa jedność
Rajd scalał siły Bydgoskiego Festiwalu Rowerowego oraz środowisk skupionych wokół akcji "Gazety" - "Cała Bydgoszcz na rowery". Od kilku tygodni spotykaliśmy się w redakcji, planowaliśmy wspólny przejazd. Połączył nas jeden cel - razem chcemy upowszechniać nowy styl życia i tworzyć wizerunek aktywnego bydgoszczanina wykorzystującego rower jako środek transportu, sportu czy rekreacji.
W redakcyjnych spotkaniach uczestniczyli stateczni rowerowi turyści z Turkola, Gryfa i Ramy 76, jeźdźcy z Masy Krytycznej - młodzi, szaleni zbuntowani przeciw głupocie niektórych urzędniczych decyzji, a także wyczynowcy i fani kolarstwa górskiego skupieni wokół grupy Byd-Bike. Przyłączyły się też stowarzyszenia - Bydgoszcz Rowerowa i Rowerowa Brzoza. Pierwsze - dopiero raczkujące, ale robiące już wiele dobrego dla środowiska rowerowego miasta, drugie - za sprawą zaangażowania jego twórcy Zbigniewa Wiśniewskiego, urastające do miana organizatora perfekcyjnie zaplanowanych, dużych rajdów rowerowych w mieście i najbliższej okolicy.