Jest taki zwyczaj na świecie, który w Polsce zaczyna być też popularny. Upamiętnia się rowerzystę zabitego w wyniku wypadku drogowego, ustawiając rower pomalowany na biało w miejscu, gdzie w wyniku potrącenia przez samochód zginął. Nazywa się to "Ghost Bike"
Niektórzy tłumaczą to dosłownie jako "duch roweru". Ja jednak, ujmując to od strony naszej europejskiej kultury chrześcijańskiej, nazwałbym raczej "duszą rowerzysty". Ghost Bike to nie tylko uhonorowanie pamięci zabitego, to także przestroga dla innych i wsparcie prawa do bezpiecznego poruszania się rowerem.
Pomysł takiej instalacji powstał w kwietniu 2002 r. Jo Slotę - artystę z San Francisco - zainteresowały stare porzucone rowery. Pozbierał je, pomalował na biało, następnie sfotografował, a zdjęcia zamieścił na stronie internetowej www.ghostbike.net. San Francisco należy do najbezpieczniejszych miast dla rowerzystów i nic jeszcze wtedy nie wskazywało na to, że biały rower stanie się kiedyś pomnikiem ku czci zabitych rowerzystów.