Temat ścieżek rowerowych w Polsce wschodniej, który zaczęliśmy w ubiegłym tygodniu, rozruszał trochę miłośników dwóch kółek i wyrwał z zimowego snu. Niektórzy o temacie dowiedzieli się dopiero z "Gazety", stąd wniosek, że o konsultacjach społecznych wiedział mało kto - pisze Jerzy Tokajuk*
Pod koniec roku z gminami, przez które te szlaki mają przebiegać ścieżki rowerowe, zostały podpisane stosowne porozumienia. Podpisali je jednak w większości poprzedni wójtowie. Nowa ekipa dopiero się z nimi zapoznaje. A przecież lokalni przedsiębiorcy mogliby już zacząć planować swoje przedsięwzięcia pod kątem turystów na rowerze. Niektórym małym miejscowościom może to być jedyne okno na świat. Dlaczego nie mieliby tego wykorzystać? Już teraz mogliby skorzystać z różnych grantów. Wizja trasy rowerowej o europejskiej randze za czyjąś stodołą może być doskonałym argumentem w otrzymaniu takiej dotacji. W tym miejscu to nie tylko żubr, ale i rower budzi Podlasie.