Przy niektórych ulicach Katowic od pewnego czasu powstają pasy wydzielone dla rowerzystów. Gdy się im przyjrzeć z bliska, traci się ochotę do pedałowania. Chyba że ktoś jest cyrkowcem albo ma żyłkę do hazardu.
Przykład pierwszy z brzegu to ciąg ulic Wita Stwosza i Kochanowskiego. Pas dla rowerzystów wymalowany na chodniku urywa się gwałtownie przy kinie Rialto. Cóż ma począć ktoś, kto wybrał się w tę stronę rowerem? Zresztą nie tylko lokalizacja jest słabym punktem tej ścieżki. Gorzej, że wytyczono ją na części ułożonego z kostki chodnika. Ktoś, kto to zrobił, sam chyba nigdy nie jeździł rowerem!
W gruncie rzeczy nie ma się czemu dziwić, skoro w mieście nie ma konkretnego wydziału czy urzędnika odpowiedzialnego za te sprawy. Jedni zajmują się tylko projektowaniem, inni interesują się tylko finansową stroną przedsięwzięcia, a od wykonania jest Miejski Zarząd Ulic i Mostów.