Specjaliści od rowerowej anoreksji - Fafirwheel Bikes pokazali jak daleko można posunąć się w kwestii odchudzania roweru. Ich prototypowa konstrukcja kolażówki waży zaledwie 2,7kg, co jest absolutnym rekordem świata!
Dla większości użytkowników jednośladów masa roweru ma niewielkie znaczenie. W kolarstwie zawodowym jednak, różnice rzędu 100 gramów mogą decydować o miejscu na podium. Nic więc dziwnego, że projektanci rowerów o stricte sportowym przeznaczeniu prześcigają się w konstruowaniu coraz to lżejszych modeli. Zgodnie z wytycznymi UCI, rower szosowy nie może ważyć mniej, niż 6,8kg, jednak możliwości materiałowe i sprzętowe dalece przekraczają federacyjne standardy.
Najlżejszy rower świata jest w rzeczywistości drugim wcieleniem rekordzisty z 2008 roku (wówczas 3,2kg). Jego właściciel (Gunter Mai), po przejechaniu blisko 20 000km postanowił sprzedać swą genialną konstrukcję na części. Co ciekawe, cały frameset trafił do bikera z Colorado, który zapragnął poprawić rekord swego niemieckiego kolegi i zlecił budowę amerykańskiej firmie Fairwheel Bikes.
Skonstruowanie superlekkiej maszyny do ścigania niestety nie jest możliwe dla zwykłego śmiertelnika. Wszystkie części użyte do budowy czarnej, karbonowej rakiety o masie 2,7kg zostały wykonane na zamówienie, a ich łączny koszt oszacowano na 45 000$. Ważąca niespełna 643g rama to efekt pracy high-endowej, niemieckiej pracowni Spin. Wspaniałym dopełnieniem framesetu jest karbonowy widelec o masie 186g - dzieło kolejnej niemieckiej marki - THM. Mistrzostwem świata są również koła (AX Lightness, 583g), których karbonowe obręcze wykonano z materiałów dostępnych do tej pory wyłącznie w świecie Formuły 1.
Wprost ociekający karbonem, ultralekki rower praktycznie nie zawiera elementów z metalu - nawet blaty mechanizmu korbowego wykonane są z włókna węglowego. Do nielicznych, tytanowych podzespołów należą korpusy przerzutek, kaseta, osi pedałów, szprychy oraz śruby.
Po tak spektakularnych sukcesach w dziedzinie konstrukcji ultralekkich rowerów, następnym etapem będzie zapewne wykorzystanie nowych, nie odkrytych jeszcze materiałów. Poruszając się już w obszarze science-fiction możemy dojść do wniosku, że syntetyczna nić pajęcza brzmi całkiem prawdopodobnie.
Tomasz Olszak