Rowerzyści jadący główną łódzką ścieżką łączącą Retkinię z Widzewem muszą kluczyć między wykopami. Sytuacja od kilku tygodni się nie zmienia. Zdaniem cyklistów, gdyby drogi były dla samochodów, prace posuwałyby się szybciej.
Między al. Kościuszki a Wólczańską zerwana warstwa asfaltu skutecznie uniemożliwia korzystanie ze ścieżki. Tuż obok, przy ul. Gdańskiej, pojawił się kolejny wykop.
- Od kilku tygodni robię dziwne zygzaki między dziurami, kończąc slalom na przejściu dla pieszych - opowiada Marta Zawadzka, rowerzystka. - W ten sposób ostatnio prawie wpadłam pod skręcający z Gdańskiej samochód.
Od kilku tygodni wykop straszy też na ul. Bandurskiego. Także tam sytuacja od dawna się nie zmienia.
Problem dziur na ścieżce omawiany jest na łódzkich blogach rowerowych. Cykliści dzielą się obserwacjami, gdzie ostatnio widziano robotników. - Byłem tam dwa razy w odstępie kilku tygodni i dziura wcale się nie zmieniła - mówi Witek, twórca blogu lodzcyclechic.blogspot.com. - Na dodatek maszyny, które mają tam swoją bazę, rozjeżdżają ścieżkę rowerową oraz chodnik.
Wykop przy al. Kościuszki prowadzony jest przez Netię, która remontuje tam swoje instalacje. Prace trwają już od 2 kwietnia. - W tym miejscu jest bardzo bogata infrastruktura - mówi Ewa Małachowska z biura prasowego Zarządu Dróg i Transportu. - Roboty miały zakończyć się w trzy tygodnie, ale przedłużają się z powodu licznych przeszkód, na które natrafił inwestor.
Według najnowszych planów, remont potrwa do 30 maja.