Ból tej części ciała, gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę to jeden z największych problemów rowerzystów - szczególnie początkujących. Wszystkiemu winne jest klasyczne siodełko którego kształt nie zmienił się od ponad 100 lat.
Szkocki wynalazek - siodełko rowerowe Manta MS9 może być zbawienne dla tych, którzy nie mogą się przekonać do klasycznego kształtu siodełka. Zamiast wąskiego i płaskiego kawałka skóry lub tworzywa sztucznego do siedzenia mamy coś na kształt naszych żeber. Na klasycznych prętach mocujących siodełko spoczywa główna oś od której na boki rozchodzą się żebra.
Każda para żeber - lewa i prawa stanowi całość i może się obracać w pewnym zakresie dookoła głównej osi. Zasadę działania najlepiej zobaczyć na poniższym filmiku.
Najważniejszą zaleta takiej konstrukcji jest fakt, że ciężar ciała jest rozkładana na zdecydowanie większą powierzchnię niż w klasycznym siodełku. Co ciekawe część siodełka porusza się razem z pedałującymi nogami.
Badania przeprowadzone w Szkockim Uniwersytecie w Dundee w Institute of Motion Analysis and Research (IMAR) potwierdziły tą tezę. Na zdjęciu widać silny punktowy nacisk ciała na klasyczne siodełko (czerwony kolor) oraz zmniejszony (kolor zielony i żółty) w siodełku Manta MS9.
Jak widać na zdjęciach siodełko może być stosowane do różnych rowerów - od miejskich, trekkingowych, górskich aż po szosowe.
Cena takiego wynalazku to 125 funtów + koszty wysyłki.
Siodełko Manta MS9 możemy kupić na stronie producenta.