Maciek Stawinoga jeździ po całej Polsce i za darmo rozdaje dzieciom opaski odblaskowe. Wręczył ich już ok. 2 tysięcy. A porusza się… rowerem.
Mówią na niego Anioł, choć wygląda bardziej na zapaśnika. Wysoki, krępy. Prawie ciągle uśmiechnięty. Ma 24 lata. Pochodzi ze Szczecina. W Gdyni pracował jako mechanik samochodowy. Jego spontaniczna akcja wzięła się z potrzeby serca. - Cofamy się, jeśli chodzi o bezpieczeństwo na drogach. Coraz więcej ludzi nie dba o siebie - uważa. Sam był świadkiem wypadku, jednak nie chce o tym mówić
Postanowił za to działać.
To nie jest akcja pod czyimś patronatem. Odblaski bierze z jednej z sieci sklepów detalicznych oraz stacji paliw, które zostały w magazynach po promocjach. Nigdy nie wie, ile ich dostanie. Ale stara się kombinować, by dostało je jak najwięcej dzieciaków.
W trasie jest już tydzień
Wyjechał 14 stycznia. Zaliczył już m.in. Gdańsk, Poznań i Warszawę. Teraz w planie ma Rzeszów, Wrocław, Kraków.