Wiadomości
Sprzęt
Porady Miasto
Prawo
Historia
Rozrywka
Książki
Turystyka
Reportaż
!!2021-10-Globrower
Jesteś tutaj > Strona główna > Wiadomości > Aktualności > Rower - znakomity sposób na trójmiejskie korki

Rower - znakomity sposób na trójmiejskie korki

Data: 2009-06-26
Źródło: naszemiasto.pl

Potrzebujemy nowego podejścia do sprawy budowy ścieżek rowerowych. Muszą być tworzone z myślą o tym, że rower jest wygodnym środkiem transportu, a nie tylko narzędziem aktywnego wypoczynku. Rower to najlepszy sposób na walkę z korkami. Panowie prezydenci trójmiejskich miast, pokażcie, że to rozumiecie.

Potrzebujemy w Trójmieście nowego podejścia do komunikacji rowerowej. Takiego, które przyczyni się do wykorzystania roweru jako środka transportu. Nie tylko sposobu na rekreację, czynny wypoczynek. To nie tylko jest możliwe: wiemy o tym, bo znamy przecież przykłady dziesiątek miast za granicą. To jest po prostu konieczne. Nasze miasta duszą się w korkach. Rower jest dla nich najtańszą i realną alternatywą.

Zanim przejdziemy do postulatów, a czasami i zarzutów, powiedzmy rzecz bardzo ważną. Trójmiasto, a głównie Gdańsk, ma olbrzymie zasługi w rozwoju komunikacji rowerowej. Nie ma drugiego miasta w Polsce, gdzie byłoby tyle kilometrów ścieżek rowerowych i gdzie tylu ludzi korzystałoby z dwóch kółek. Ten boom zaczął się za pierwszej prezydentury Pawła Adamowicza i on - oraz ówczesny dyrektor wydziału komunikacji Antoni Szczyt - są autorami tego niewątpliwego sukcesu. I jeśli dziś przychodzi ich krytykować, to między innymi dlatego, że dzięki nim nasze apetyty bardzo wzrosły. Domagamy się więcej, choć pamiętamy, że inni nie mają nawet tego, co my.

Rzecz bowiem w tym, że w Trójmieście korzysta się z roweru chętnie, ale głównie w sobotę czy niedzielę. Prawdziwe tłumy nad morzem sprawiły, że pierwsza ścieżka z Brzeźna do Sopotu szybko musiała zostać poszerzona i lepiej wydzielona od ruchu pieszego. To dziś prawdziwa arteria, mekka rowerzystów, obiekt zazdrości samorządowców z innych miast. Podobnie z Trójmiejskim Parkiem Krajobrazowym: potrafimy dobrze wykorzystać dla rekreacji ten dar natury. I to wszystko bardzo cieszy. Ale teraz, gdy mamy to, co mamy, przestajemy się tym zadowalać. Gra toczy się już o wyższą stawkę.

Chodzi nam o to, żebyśmy mogli rowerem dojechać do pracy czy szkoły. Chcemy w ten sposób pomóc wspólnocie miejskiej: odciążyć zatłoczone skrzyżowania i zredukować emisję spalin. I pomóc sobie: dojechać szybciej i taniej. Nie płacić za drożejącą benzynę i bilety. I do tego jeszcze - dzięki wysiłkowi fizycznemu - być odrobinę zdrowszym. Jak jest z tym dzisiaj? Dramatycznie źle. Rower nie jest wykorzystywany do dojazdów do pracy. Mały dowód z autopsji: w środowy ranek zaczailiśmy się na rowerzystów na Jaśkowej Dolinie. Ulica ta, łącząca osiedle Morena, zamieszkiwane przez ponad 20 tys. mieszkańców, z Wrzeszczem ma zaledwie 2 km długości. I wbrew pozorom nie jest specjalnie stroma (z wyjątkiem ostatniego odcinka), nie powinna więc odstraszać. Od 7.30 do 9.00 przejechało nią tylko 7 rowerzystów. To niezwykle mało. A może jednak... dużo? W ciągu całego roku, codziennie zjeżdżając z Jasienia w godzinach porannego szczytu, widzieliśmy może 5 rowerów. Przez cały rok! A jak mogłoby być? Weźmy przykład miast zachodniej Europy. W Holandii nawet 37 proc. przewozów jest realizowanych za pomocą rowerów. W Danii jest to blisko 30 proc., w północnych Niemczech ponad 20. Czy 20 proc. to dużo? Bardzo. To mniej więcej tyle, o ile zmniejsza się ruch samochodowy z końcem roku szkolnego, gdy rodzice przestają odwozić dzieci. Każdy wie, jak dobrze, bez korków jeździ się w czasie wakacji.

Czytaj dalej na stronach naszemiasto.pl
KOMENTARZE
Temat
Treść
Kod obrazkowy


Jeśli chcesz dodawać swoje komentarze i wpisy na forum pod jednym nickiem - zaloguj się

Z dniem 2020-01-06 forum zostalo wylaczone

Brak komentarzy!