Kiedy 19 marca PKP w pociągach TLK wprowadziło miejscówki okazało się, że rowery będą mogły być przewożone pociągiem tylko w specjalnych wagonach przeznaczonych dla jednośladów. Tych Tanie Linie Kolejowe mają jak na lekarstwo....
W środowiskach rowerowych zawrzało - oficjalny protest do władz PKP oraz ministra transportu wysłało stowarzyszenie Miasta dla Rowerów. Rowerzyści zażądali przywrócenie starych zasad podróżowania pociągiem z rowerem, wg których w przypadku braku wagonu na rowery mogły one podróżować w przedsionku/korytarzu w ostatnim i pierwszym wagonie.
Spółka PKP Intercity zdecydowała się na pewne ustępstwa. Od czerwca będzie można podróżować z jednośladem w pociągach, które nie posiadają specjalnych wagonów na rowery, ale w ograniczony sposób. Rowery będą mogły podróżować tylko w ostatnim przedsionku wagonu. Wprowadzono także limit 4 rowerów na jeden pociąg.
Ograniczenie w ilości przewożonych rowerów będzie także dotyczyło pociągów z specjalnymi przedziałami rowerowymi. Jak tłumaczy kolej - zostało one wprowadzone w trosce o bezpieczeństwo i komfort pasażerów.
Nowe regulacje kolejowe oddalają nas od standardów europejskich. O ile brak specjalnych wagonów na rowery można tłumaczyć czynnikami ekonomicznymi, to dziwi niechęć kolejarzy do całkiem sporej grupy pasażerów. Mętne tłumaczenia o "bezpieczeństwie i komforcie" pasażerów jest jedynie wymówką. Wystarczy tylko zaglądnąć do zmieniających się regulaminów przewozów komunikacją miejską w wielu miastach. Coraz częściej można w autobusie, czy tramwaju bez problemu (i za darmo !) przewieźć rower. I jakoś nie słychać głosów oburzonych pasażerów narzekających na brak komfortu...
W PKP Intercity bilet na rower kosztuje 9,10 zł