Mówią o nich niebieskie albo bajkłany - to rowery, które można wypożyczyć na ulicach Krakowa. Na razie jest ich setka, ale będzie więcej. Do wprowadzenia podobnych miejsc przymierza się teraz Wrocław.
Choć w Krakowie jest niemal cztery razy mniej ścieżek rowerowych niż u nas, a te 40 kilometrów tras też nie łączy się w jeden system, to tam komunikacja na dwóch kółkach jest popularniejsza niż we Wrocławiu.
Udogodnieniem dla cyklistów stał się system BikeOne, czyli miejska, automatyczna wypożyczalnia rowerów. Pilotażowo wprowadzono ją jesienią ubiegłego roku. Krakusom system się spodobał. Joanna Jałowiec, dziennikarka "Gazety Wyborczej Kraków": - Korzystam z miejskich rowerów i uważam, że są świetne. Niebieskie mają szerokie opony, więc niegroźne dla nich dziury. Są w miarę lekkie: ważą około 15 kilogramów i co ważne, nie trzeba się obawiać, że ktoś je ukradnie. Zostawia się je jedynie w specjalnych parkingach, które oddalone są od siebie o jakiś kwadrans jazdy. Mankamentem jest dość skomplikowany system opłat oraz logowania do systemu, no i to, że sieć rozwinęła się dotąd jedynie w centrum. Czekamy, aż zwiększy się liczba roweromatów.
Na razie można jeździć między trzema krakowskimi rondami i po ścisłym centrum w obrębie Plant. Już w przyszłym tygodniu planowane są trzy nowe stacje: na Kazimierzu i Podgórzu.
Rafał Malinowski z biura obsługi klienta BikeOne: - Docelowo chcemy objąć siecią jak największy obszar i jak największą liczbę rowerów. Wiemy, że jest ich za mało, zwłaszcza że w czerwcu wprowadzamy możliwość kupienia tygodniowego abonamentu, co umożliwi turystom korzystanie z niebieskich. Staramy się również usprawnić system opłat i rejestracji, ale to potrwa.