Ostatni piątek miesiąca cykliści tradycyjnie uczcili przejazdem przez miasto. W kolejnych miesiącach nie mają szans dołączyć do nich ci na wypożyczonych jednośladach, bo projekt roweru miejskiego został odłożony na półkę
Największym problemem styczniowej masy krytycznej, czyli imprezy promującej jazdę rowerem, nie były opady ani temperatura, ale nieodśnieżone ścieżki. Choć trasa przejazdu nie była długa, cykliści namęczyli się, walcząc o utrzymanie równowagi na śniegu.
Ścieżki rowerowe wyglądają tak samo w całym mieście, bo dla służb odpowiedzialnych za zimowe utrzymanie dróg ich sprzątanie nie jest priorytetem. Śnieg jest z nich odgarniany przy okazji czyszczenia chodnika, a nawet wtedy nie jest to robione dokładnie i drogi na przemian wyłaniają się i znikają pod białym puchem.
Celem comiesięcznej masy krytycznej jest pokazanie decydentom, że rowerzyści w Łodzi są i chcą porządnej infrastruktury, aby móc jeździć po mieście bezpiecznie. A z tym nie jest u nas dobrze. Choć od połowy zeszłego roku obowiązują normy, które określają, jak należy budować drogi rowerowe, to urzędnicy i tak "zafundowali" cyklistom nową trasę wzdłuż ulicy Konstantynowskiej z kostki betonowej, która tych standardów nie spełnia.
W tym roku wiele na lepsze się nie zmieni. Zarząd Dróg i Transportu (ZDiT) zaplanował budowę dwóch nowych tras:
* wzdłuż ul. Pabianickiej na odcinku od al. Jana Pawła II do Dubois;
* wzdłuż ul. Rokicińskiej na odcinku od ul. Kopcińskiego do stacji Łódź-Widzew.
Część już istniejących tras może też zostać zmodernizowana przy okazji remontów ulic. Te inwestycje ciągle jednak nie pozwolą stworzyć w Łodzi sieci dróg, które umożliwią sprawne podróżowanie.