Konkurs na dworzec rowerowy miał być już rozstrzygnięty, w rzeczywistości nawet go nie ogłoszono. Wciąż nie ma też zapowiadanych przez miasto stojaków w metrze.
Bierzesz miejski rower na stacji metra Świętokrzyska, jedziesz na Krakowskie Przedmieście i zostawiasz go przy Uniwersytecie. Trzy godziny później wsiadasz na zupełnie inny bicykl i pedałujesz nad Wisłę. Wypijasz dwa piwa i wracasz taksówką. Rower zostaje na miejskim parkingu. Za wypożyczenie bicykla nie płacisz.
Tak ma wyglądać system roweru publicznego, w skład którego ma wchodzić dwa tysiące rowerów i ponad sto stacji przesiadkowych.