Ścieżki rowerowe pojawiają się jak grzyby po deszczu. Nie wszystkim odpowiada podłoże, ale co do tego, że są bezpieczne - panuje jednomyślność.
Na ścieżce między Niałkiem Wielkim a Obrą aż roi się od rowerów. - Ścieżka przyjęła się - stwierdza Mieczysław Krzyżeński.
- Jeżdżę tędy na pole, by przerzucać siano. I co najważniejsze, nie boję się, że zza pleców wyjedzie nagle jakaś ciężarówka, jest komfortowo i bezpiecznie.