Czy można sobie wyobrazić, że przez 76 lat nikt nie zdołał pobić rekordu w pokonaniu najdłuższego dystansu na rowerze w ciągu jednego roku? Dopiero niedawno dokonał tego Amerykanin Kurt Searvogel - przejechał 122 432 km w 365 dni, średnio 335 km dziennie.
Aż dziwne, że o tym wyczynie nie było głośno w mediach - ta niezwykła historia zasługuje na film. Zacznijmy jednak od początku.
W 1911 roku jeden z kolarskich magazynów zaproponował rywalizację, której celem jest przejechanie jak największej ilości kilometrów w ciągu roku. Pierwszym rekord został ustanowiony przez Anglika - Marcela Plainesa i wynosił 55 789 km (34 666 mil). Rekord ten przetrwał do lat 30. kiedy to był bity aż sześciokrotnie! Ostatecznie palma pierwszeństwa trafiła na kontynent australijski (100 000 km osiągnięte przez Ossie Nicholsona). Anglikom tak bardzo zależało, aby rekord wrócił do ich kraju, że aby zwiększyć swoje szanse ruszyli 1 stycznia 1939 roku w trzyosobowej ekipie. Dobrze zrobili bo wkrótce jeden z nich uległ wypadkowi i na placu boju zostali Bernard Bennett i Tommy Godwin (1912-1975). Po długiej walce wygrał Godwin (który był wegetarianinem) z nowym wynikiem wynoszącym 120 000 km. Kontynuował on jazdę aż do 14 maja 1940 roku. W sumie w czasie 500 dni pokonał dystans 100 000 mil (160 934,4 km).
Jak duży był to wyczyn można sobie uzmysłowić uświadamiając sobie, że kolarz był zdany tylko na siebie. Wszystkie naprawy musiał wykonywać we własnym zakresie. Dodatkowe opory wprowadzało dynamo używane do zasilania oświetlenia. Część trasy przejechał też w czasie wojny, kiedy panował zakaz używania świateł.
Co ciekawe inny Brytyjczyk noszący identyczne imię i nazwisko Tommy Godwin (1920-2012) także był sławnym kolarzem - w 1948 roku zdobył dwa złote medale podczas igrzysk olimpijskich w Londynie.
Trzeba było czekać aż 76 lat na pobicie wyczynu Godwina. 10 stycznia 2015 53-letni Amerykanin Kurt Searvoge ruszył w długą podróż, którą zakończył 9 stycznia 2016 po 365 dniach nieprzerwanego pedałowania.
Rekord został wyrównany dopiero 5 dni przed upłynięciem czasu. Wyobraźcie sobie, że przez 360 dni pedałujecie dzień w dzień na rowerze po 335 kilometrów i dopiero wtedy "dobijacie" do poprzedniego rekordu. Ostatnie 5 dni upłynęło na podwyższeniu poprzeczki ewentualnemu następcy Amerykanina. W sumie Tarzan - bo takie przezwisko nosi Kurt - przejechał w ciągu jednego roku 122 432 km (76 076 mil). Jego średnia prędkość wynosiła 30 km/h a dzienny dystans 334 km.
Co ciekawe niemal w tym samym czasie rekord próbowało pobić jeszcze dwóch kolarzy z Wielkiej Brytanii. Czterdziestodwuletni Steve Abraham w marcu 2015 roku został potrącony przez motor i doznał obrażeń, które uniemożliwiały dalszą jazdę. Z kolei Bruce Berkeley znany jako "Cycle Doctor" wycofał się z bicia rekordu w lutym 2016 roku.
Kto podejmuje wyzwanie?