Autostrady rowerowe, rozprzestrzeniają się w Unii Europejskiej, głównie w Danii, Niemczech, Szwecji i Wielkiej Brytanii. Na przedmieściach Kopenhagi, projekt autostrady rowerowej wystartował w kwietniu 2011 i okazał się hitem wśród mieszkańców miasta. Władze planują utworzenie w sumie 28 takich tras.
Wedle promotorów pomysłu, autostrady rowerowe powinny wypełniać całą Unię, szczególnie w czasie kryzysu, gdyż mogą wesprzeć rządy w ograniczaniu wydatków na służbę zdrowia. Dzięki sieci rowerowej Dania oszczędza obecnie ok. 40 mln EUR rocznie na wydatkach zdrowotnych, wydając tylko względnie niewielką sumę pieniędzy na budowę i utrzymanie autostrad. Lars Gaardhøj, przewodniczący Komitetu Środowiska i Zielonego Wzrostu w regionie stołecznym Danii, powiedział, że grupą docelową dla autostrad rowerowych są mieszkańcy, którzy mają ponad pięć kilometrów do pracy lub szkoły. Statystycznie, przy dystansach dłuższych niż pięć kilometrów, ludzie wybierają tam zazwyczaj inne niż rower środki transportu, jak autobus lub samochód - wyjaśnia.
Gaardhøj wytłumaczył, jaka jest różnica między autostradą a trasą rowerową - autostrady są utrzymywane i traktowane priorytetowo, podobnie jak normalne drogi. Oznacza to, że autostrady rowerowe są w miarę możliwości proste, dzięki czemu jeździ się po nich szybciej. Zwykłe trasy rowerowe zazwyczaj meandrują tak, by się wcisnąć w jakiekolwiek miejsce, przez co bywają dla rowerzystów niewygodne. Autostrady są ponadto szersze od tradycyjnych tras. Będą też zimą odśnieżane jak normalne drogi samochodowe.
„Wszyscy mówią o potrzebie stworzenia lepszych tras, lepszego ich oświetlenia, a także wprowadzenia systemu szybkiego odświeżania", mówi Gaardhøj. „I na to reagujemy tworząc długie autostrady rowerowe, gdzie można jeździć bezpiecznie w dobrym oświetleniu, i gdzie wszystkie udogodnienia będą pod ręką". Pompki do kół będą na przykład dostępne co 1,5 kilometra. A gdy będziemy się zbliżać do centrum miasta, światła drogowe będą koordynowane na zasadzie „zielonych fal", tak by rowerzyści, którzy utrzymują prędkość co najmniej 20 km/h będą napotykali tylko zielone światła.
Autorzy projektu próbowali wymyślić sposób na to, jak zachęcić ludzi do jazdy rowerem na dystansach dłuższych niż pięć kilometrów w ich codziennych podróżach do szkoły lub pracy. Pierwsza autostrada rowerowa, zainaugurowana rok temu, szybko spowodowała 10-proc. wzrost w liczbie dojeżdżających do pracy, którzy wybierają rower z przedmieść Kopenhagi - dystans to przeciętnie 15 kilometrów.
Polis, sieć miast i regionów europejskich promująca zrównoważony transport, już dawno promowała marsze i rower jako najlepsze sposoby na obniżkę wydatków na służbę zdrowia, a także na ograniczenie zanieczyszczenia powietrza i walkę z korkami ulicznymi. Florinda Boschetti, z Polis, nie potrafi znaleźć żadnego wytłumaczenia dla miast, które nie promują jazdy rowerem - nawet tych na najbardziej wyboistych terenach. „Dziś mamy najróżniejsze rodzaje rowerów. Nawet rowery elektryczne robią swoje w zachęcaniu ludzi do jazdy. Są też dobrym sposobem na zachęcenie starszych do ruchu", powiedziała Boschetti.
W Kopenhadze Gaardhøj przypisuje dużą część sukcesu autostrad już rozwiniętej w kraju kulturze rowerowej. Twierdzi jednak, że każde miasto może osiągnąć podobny sukces przy całkiem niewielkim wysiłku.