Tyle przyznał pewnemu warszawiakowi sąd za to, że przed laty poturbował się na ulicy. Mężczyzna jechał rowerem, wpadł do dziury i się przewrócił. Czy warszawiak wybaczy teraz ZDM?
Sprawa wydaje się komiczna. Był lipiec 1994 r. Tadeusz P. jechał ponad 20-letnim rowerem ul. Grójecką. Wiózł zakupy. Na zakręcie wpadł nagle w dziurę i się przewrócił. Na ulicę wysypały się makaron i ziemniaki. Rama roweru miała się pogiąć. Mężczyzna odniósł nieduże obrażenia: miał spuchnięty łokieć, obtarcia, siniaki. Bez problemu mógł szybko wrócić do pracy.