Przez wczorajsze media przetoczyła się potężna dyskusja dotycząca możliwości wprowadzenia obowiązku posiadania karty rowerowej dla dorosłych rowerzystów.
Wszystko zaczęło się od pierwszej strony papierowego wydania "Dziennika Gazeta Prawna". Autorzy - Tomasz Żółciak oraz Grzegorz Osiecki piszą o planach Ministerstwa Infrastruktury związanych z poprawą bezpieczeństwa na drogach. Faktycznie - wczoraj na stronach rządowych pojawiła się notatka "Karta rowerowa - jedna z propozycji poprawiających bezpieczeństwo na drogach". Znajdziemy tam zdanie "Wprowadzenie wymogu posiadania karty rowerowej dla osób nie mających prawa jazdy jest jedną z takich koncepcji, która ma zagwarantować zwiększenie znajomości przepisów ruchu drogowego wśród tej grupy użytkowników dróg". Czy dojdzie do takiej zmiany w przepisach będzie zależało od wniosków po analizie sprawozdania z Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego pt. "Stan bezpieczeństwa ruchu drogowego oraz działania realizowane w tym zakresie w 2015 r.",które zawiera m.in. rekomendacje możliwych do podjęcia działań mających na celu dalsze podniesienie poziomu bezpieczeństwa na polskich drogach. Tyle odnośnie źródła całego zamieszania. Cała reszta to już praca dziennikarzy z Gazety Prawnej oraz kolejnych opisujących sprawę.
Redaktorzy Gazety Prawnej wskazują, że "rowerzyści są trzecią, po kierowcach samochodów osobowych i ciężarowych, najbardziej liczną grupą sprawców wypadków drogowych." Nic odkrywczego, bo w końcu po kierowcach samochodów rowerzyści to najbardziej liczna grupa użytkowników pojazdów. O tym, że według danych SEWIK (System Ewidencji Wypadków i Kolizji) kierowcy są sprawcami ok. 57% wypadków i kolizji z udziałem rowerzystów już nie napisano.
Dalej autorzy piszą o możliwości wprowadzeniu obowiązku dla dzieci i młodzieży jazdy na rowerze w kasku oraz zniesieniu obecnych przepisów pozwalających rowerzystom w określonych przypadkach jeździć w tzw. szyku towarzyskim, czyli obok siebie, zamiast gęsiego, co według nich stwarza zagrożenie. Oczywiście jest to tylko ich opinia, nie poparta żadnymi statystykami, ani twardymi danymi. Nie odnotowano żadnego zdarzenia związanego z jazdą obok siebie rowerzystów w SEWIKu.
Następnie przytoczono opinię dwóch "ekspertów" - Andrzeja Grzegorczyka ze stowarzyszenia Partnerstwo dla Bezpieczeństwa Drogowego oraz znanego (niezbyt pozytywnie) wśród rowerzystów Marka Konkolewskiego z Komendy Głównej Policji. Obaj oczywiście są za wprowadzeniem obowiązkowej karty "jeśli miałby on się przyczynić do uratowania choćby jednego istnienia".
Samo ministerstwo skomentowało sprawę na Twitterze:
O opinię spytaliśmy Marcina Hyłę oraz Cezarego Grochowskiego - prezesa i wiceprezesa stowarzyszenia Miasta dla Rowerów, które od lat działa na rzecz poprawy przepisów oraz bezpieczeństwa rowerzystów w Polsce.
Po pierwsze wprowadzenie obowiązku posiadania Karty Rowerowej to powrót do czasów PRL.Takich uprawnień nie wymaga żaden rozwinięty kraj świata. Dlaczego obowiązek potwierdzający znajomość przepisów prawa o ruchu drogowym miałby zmniejszyć ilość wypadków, skoro kierowcy samochodów zobowiązani posiadać prawo jazdy są sprawcami większości wypadków? To nie obowiązek posiadania dokumentu może coś zmienić, ale powszechna edukacja w zakresie przepisów. Od najmłodszych lat i wszystkich - bo każdy z nas jest uczestnikiem ruchu drogowego - choćby jako pieszy... Pomijając już taki drobiazg, że takiej karty będzie można wymagaś tylko od polskich obywateli.
Obowiązek kasków dla dzieci jest już nieco mniej kontrowersyjny. W kilku krajach istnieje taki przepis, ale przypomnijmy - nie udało się wykazać w żadnych badaniach, że obowiązek posiadania kasku zwiększa bezpieczeństwo ich użytkowników. Nałożenie takiego obowiązku na dzieci rodzi problemy prawne - bo osoby poniżej 17 roku życia nie można ukarać mandatem. W praktyce będzie to oznaczało wniosek do sądu rodzinnego z wezwaniem o ukaranie rodziców. Czyli uruchomienie całej biurokratycznej machiny z wezwaniami, przesłuchaniami.
Jedyną sensowną propozycją na którą wskazują działacze MdR jest pomysł stworzenia Krajowego Programu Budowy Infrastruktury Rowerowej jest ciekawa i może znacząco poprawić bezpieczeństwo rowerzystów w perspektywie 5 do 10 lat.
Edukacja i poprawa jakości infrastruktury rowerowej, a nie nakładanie kolejnych biurokratycznych obowiązków, to klucz do zwiększenia bezpieczeństwa rowerzystów
Na koniec warto wspomnieć o jednym ze sprawców całego zamieszania - redaktorze Tomaszu Żółciaku. Nie raz wykazał się on brakiem wiedzy i kompetencji w temacie prawa i bezpieczeństwa rowerzystów:
W kwietniu 2013 roku pisał „Zakaz jazdy bez kasku, ograniczenia prędkości, cenzus wieku dla rowerzystów, ubezpieczenia na wzór samochodowego OC – Europa reguluje rowerowy boom.” co było wyssanymi z palca twierdzeniami. Mylnie interpretował statystyki związane z wypadkami z udziałem rowerzystów, przypisywał po połowie winę rowerzystom i kierowcom samochodów w zderzeniach bocznych. Więcej na ten temat kompetencji Pana Tomasza Żółciaka można przeczytać na stronach Miasta dla Rowerów.
A internet na to: