Singlespeedy stają się coraz bardziej popularne. Zyskały sobie przychylność konsumentów prostotą konstrukcji, a co za tym idzie bezproblemową obsługa i konserwacją. Jeśli tylko czuje się dość siły w nogach to można się dać temu trendowi porwać.
Alta, bo tak nazywa się tytułowy rower, jest według twórców esencją tego co w dwóch kółkach najlepsze. Mamy tutaj pięknie wykonaną aluminiową ramę, duże koła na wąskich oponach, siodełko, pedały, hamulce, kierownicę i to wszystko. Nie ma zbędnych części, które trzeba często wymieniać lub mogą się zepsuć. Według projektantów takie rowery mają być znakiem przyszłości w wielkich metropoliach takich jak Londyn, Tokio czy Nowy York. Pozwolą one na codzienne przemierzanie dużych odległości w mieście w bardzo krótkim czasie. Sprzyjać będzie temu mało awaryjny osprzęt.
Po krótkim zastanowieniu można stwierdzić, że w cenie 665 euro netto można spodziewać się lepszych części zastosowanych w rowerze, ale to zapewne nie było celem norweskich twórców. Rower miał sie przede wszystkim podobać i tego nie można mu odmówić. Nikt z pewnością nie obraziłby się stawiając go w garażu obok górala na XTR lub kolarki na Dura-Ace. Ten średniej klasy rower został zapakowany w bardzo ładne opakowanie i tak jak wiele produktów z innych branży z pewnością dobrze się tak sprzeda.
Cieszy fakt pojawiania sie w ofercie single speedów, które są odpowiedzią na rosnące skomplikowanie rowerów. Ciekawym jest fakt, że rower ten został stworzony przez Norwegów, których kraj jest dosyć górzysty. Być może efekty jazdy tym rowerem po Norwegii możemy właśnie oglądać na stronie producenta. Jest tam kilka osób z naprawdę stalowymi nogami...
Strona producenta »