Około 1000 miłośników rowerów wzięło udział w Święcie Wrocławskiego Rowerzysty - cyklicznej imprezie organizowanej przez Stowarzyszenie Wrocławska Inicjatywa Rowerowa. O godzinie 11 po zrobieniu pamiątkowego zdjęcia przez fotoreportera Gazety Wyborczej - na Placu Solnym radosny pochód ruszył ulicami miasta.
Czerwcowa niedziela to jedyna okazja w roku gdy to rowerzyści rządzą na ulicach miasta. Peleton miłośników dwóch kółek zajmował czasami nawet trzy pasy ruchu i był długi na prawie kilometr. Przed ewentualną złością kierowców chroniła ich obstawa policyjna - w radiowozach i na motocyklach. Dzięki wręcz wzorowej współpracy wrocławskich stróżów prawa oraz organizatorów bez przeszkód po dwóch godzinach jazdy rowerzyści przyjechali na piknik zorganizowany na Bulwarze X. Dunikowskiego (obok Akademii Sztuk Pięknych).
Czekały tutaj atrakcje dla całych rodzin - można było zrobić sobie sobie pamiątkowe zdjęcie z Indianinem z podwrocławskiej wioski indiańskiej Tipi Town oraz przetestować rower elektryczny z firmy Ecobike, lub miejski z "Rowerów Stylowych". Dzieci - z kupionymi kolorowymi balonami - razem z rodzicami testowały przyczepki rowerowe firmy Croozer oraz Chariots. Największe stoisko posiadał jeden z dwóch głównych sponsorów imprezy - czyli firma Zasada Rowery. Była na niej zaprezentowana najnowsza kolekcja marki Medano - pięknie zaprojektowanych rowerów miejskich oraz trekkingowych. Zgłodniali mogli się posilić naleśnikami, produktami z gospodarstw ekologicznych oraz chłodnikiem i koktajlami owocowymi. Tradycyjnie już stałym punktem corocznie organizowanej imprezy jest możliwość oznakowania rowerów przez policję.
Centralny punkt zajmowała scena, na której odbywały się losowania nagród oraz konkursy - na najładniejszy rower oraz główny punkt imprezy - na najbardziej odlotowo przebranego rowerzystę. Jury oceniało zroweryzowanego żołnierza, Jokera, srebrnego rowerzystę, któremu ktoś dzień wcześniej ukradł rower, dwie krowy na czterech kołach a nawet jeżdżące ogromne zielone serce. Z tramwaju uciekł samojezdny bilet ulgowy a z więzienia mały złodziej (pomimo kuli przytroczonej do nogi). Studenta Akademii Medycznej zaprezentowała patent dla rowerzystów na czas powodzi - polegający na przytroczeniu do siebie raz do jednosladu sporej ilości balonów. Po dokonaniu przeglądu i oceny nagroda główna przepadła rowerzystce w wielkim kapeluszu sombrero, która dosiadała... osiołka na dwóch kółkach. Radość była tak duża, że zwyciężczyni zaprezentowała swoje umiejętności wokalne. Nagrodami pocieszenia były ładne sakwy ufundowane przez "Rowery Stylowe". Z kolei setka rowerzystów wyjechała z imprezy w charakterystycznych żółtych koszulkach drugiego głównego sponsora - Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego prowadzącego kampanię "Włącz myślenie".
Święto Wrocławskiego Rowerzysty było organizowane w ramach Święta Cyklicznego - ogólnopolskiej imprezy która odbyła się także w tym samym czasie w Krakowie, Szczecinie, Łodzi oraz w Brzegu. Organizatorzy zapowiedzieli, że za rok impreza odbędzie się w jeszcze większej ilości miast.
Relacje ze Święta Wrocławskiego Rowerzysty w innych mediach: