Fot. Jakub Ostałowski
Od 100 lat Kopenhaga uchodzi za rowerowy pępek Europy. W innych miastach przybywa ludzi i samochodów, tu najszybciej rośnie liczba rowerów. W stolicy Danii mieszka ponad 650 tysięcy osób, jednośladów jest co najmniej tyle samo. Na dwóch kółkach jeżdżą wszyscy: kobiety i mężczyźni, dzieci i nastolatki. Jazda na rowerze to w Kopenhadze nie konieczność czy przyjemność, ale styl, naturalna potrzeba, której ulegają wszyscy. Tak masowy ruch sprawia, że władze miejskie nie mogą tego zjawiska zlekceważyć. Zresztą dlaczego miałyby to robić, skoro niemal wszyscy, łącznie z burmistrzem panią Ritt Bjerregaard, do pracy dojeżdżają na rowerze. Zwykły jest obrazek pedałującego z zapałem, udającego się do parlamentu członka rządu czy deputowanego.Inne korki
Co roku miasto wydaje na zbudowanie nowych i utrzymanie istniejących już dróg rowerowych ponad 15 milionów koron (około 7,5 miliona złotych), co stanowi 25 proc. całegobudżetu przeznaczonego na drogi i komunikację w mieście. Dla porównania, Warszawa wydaje na ten cel nie więcej niż 0,2 proc. pieniędzy przeznaczonych na drogi miejskie. Taka polityka władz kopenhaskich przynosi rezultaty. W ciągu czterech lat ruch rowerowy w stolicy wzrósł o 31 proc., a ponad 34 proc. zatrudnionych dojeżdża rowerem do pracy. A jeżeli na ulicach widać korki, to są to zwykle korki rowerowe.
Drogi, nie ścieżki
Najważniejszym wyzwaniem dla władz miasta jest bezpieczeństwo. Wciąż trzeba pamiętać, że z rowerów korzystają tu nie tylko - zwykle bardzo sprawni - ludzie w średnim wieku, ale też małe dzieci i osoby starsze. Dlatego nie buduje się ścieżek rowerowych, lecz rowerowe drogi - jednokierunkowe, nie węższe niż dwa metry. Na skrzyżowaniach pomalowane na jaskrawy niebieski kolor ostrzegający kierowców, że może pojawić się rowerzysta, któremu należy udzielić pierwszeństwa przejazdu.
Sprawa zresztą jest o tyle prosta, że kierowcy mają pełną świadomość, że za moment wysiądą z aut i przesiądą się na swoje ulubione pojazdy. Zrozumienie obu grup jest więc całkowite. Ruch na drogach regulują także specjalnie dla rowerzystów przeznaczone sygnalizatory świetlne rozmieszczone niemal na całej ponad 300-kilometrowej sieci rowerowych dróg w Kopenhadze.