Psy to bardzo miłe i kochane zwierzęta - z tym stwierdzeniem chyba większość z nas się zgodzi. Niestety mają one jedną sporą wadę - często się zdarza że nie lubią rowerzystów. "Nie lubią" to za mało powiedziane - potrafią przebiec pół wsi za rozpaczliwie pedałującym ile sił w nogach "bajkerem" ujadając przy tym niemiłosiernie.
Dlaczego tak się dzieje - nie zostało to zbadane naukowo, ale podejrzewamy, że przyczyną są kręcące się nogi na pedałach. Być może czworonogom przypomina to uciekającego człowieka, za którym przecież też lubią się pouganiać.
Co ciekawe pociąg do rowerzystów mają szczególnie wiejskie małe kundle, często ledwo dosięgające naszych nogawek, gdy siedzimy na rowerze. Niestety są one równie zajadłe i wytrwałe jak hałaśliwe - rajd przez wieś potrafi zmęczyć nie jednego "bajlera". Jak zatem sobie radzić z tym przeciwnikiem ?
Metody są dwie. Pierwsza polega po prostu na ucieczce. Na płaskiej drodze, na asfalcie, jeśli jedziemy na lekko (bez sakw) nie powinniśmy mieć większych problemów z odjechaniem. Nawet niedzielny rowerzysta po uzyskaniu dodatkowej porcji adrenaliny osiągnie prędkość ok 30 km/h przy której psy zostają z tyłu.
Gorsza sprawa jest gdy przed nami jest akurat stromy podjazd, lub pies rozpoczyna rajd będąc przed nami. W takim wypadku bliskie spotkanie jest nieuniknione. Możemy zastosować drugą metodę, która wymaga z kolei stalowych nerwów.
Nasze doświadczenie mówi, że większość psów odpuszcza sobie atak, jeśli przestaniemy pedałować i zatrzymamy się. Dla pewności ten manewr warto wykonać szybko i na wszelki wypadek postawić rower w poprzek pomiędzy nami a czworonogiem - jako odgradzający płotek. W 90% psy tracą zainteresowanie naszymi łydkami i wracają do swoich zajęć. Po odczekaniu możemy wsiąść i spokojnie odjechać starając się nie hałasować.
Koledzy, spokojnie. To nie jest wina psa, że może mieć właściciela-idiotę, który go szczuje, głodzi, wydzicza czy podkręca jego agresję obcinając mu ogon i uszy. Podobno też charakter właściciela, "przechodzi" na psa.
2014-06-15 12:03 anonim | Najlepszy sposób na ganiajace psy?
Strzelać... nie, nie do psa, do właściciela!
A na serio? Broń hukowa. Nie ma psa, który się nie wystraszy. Począwszy od wiejskich burków a na kundelkach paniuś skończywszy. Przy okazji paniusia może się też porządnie wystraszyć - o swojego pupilka - i zapamięta to dobrze.
W ostateczności może być dobra pała...
Bo cham zrozumie tylko jedno - równie chamskie podejście do niego...
2014-07-18 06:13 anonim | Wsiowe kundle
Wystarczy skręcić w stronę takiego głupka i pogonić mu kota:)
Spieprza z podkulonym ogonem i drugi raz za mną nie pobiegnie.
Czasami uda się wypłacić mu jeszcze kopa. To bydło należy tresować.
Nie wolno uciekać! To najgorsze rozwiązanie !
2015-05-16 00:22 anonim | Bez sensu!
Aha, ok, czyli teraz za każdym razem kiedy jakiś piesek wyskakuje na mnie ze szczekiem, to mam zasuwać jak głupi albo zatrzymywać się na jakieś podchody i psie pertraktacje? Mam teraz swoje życie ustawiać pod warunki stawiane przez jakieś kundelki? Może wcale nie mam ochoty za każdym razem kiedy jadę odetchnąć od stresów na wcale nie spokojne konfrontacje z psami, których jedyną rozrywką jest czapnięcie mnie w kostkę? Może wcale nie mam ochoty zachodzić do ich patologicznych i pijanych właścicieli, którzy nie dość, że nie odgrodzą tych kundli, to jeszcze mi zwymyślają? Jak ktoś się chce tak bawić to ja nikomu nie bronię. ALE NIKT NIE MOŻE ODMAWIAĆ MI PRAWA DO SZYBKIEJ OBRONY.
2015-08-08 12:10 anonim | c??...
Kiedys mnie ugryz? taki wiejski kundel, a ?e wygl?da? troch? niepokoj?co (piana z pyska) i nie uda?o si? odnale?? w?a?ciciela (nikt nic nie wie), a pies w mi?dzyczasie uciek? w przydro?ny las. Sko?czy?o si? na profilaktycznej wizycie w szpitalu (po odczekaniu 4 godzin na sorze). Od tej pory zawsze mam przy sobie gaz i n??, na wszelki wypadek. Najwy?ej ubij? podejrzanego kundla, jego zw?oki dostarcz? do powiatowego inspektoratu weterynarii, gdzie zostan? one zbadane pod k?tem zara?enia w?cieklizn?, a ja przez nast?pny rok b?d? spa? spokojnie. Tak - w?cieklizna mo?e ujawni? si? do roku od ugryzienia, a kiedy wyst?pi? pierwsze objawy - ju? po tobie. Z pe?n? ?wiadomo?ci? umierasz. Jaka z tego lekcja? Oczy dooko?a g?owy i odpowiedzialno?? za siebie to cechy bardzo wa?ne.
2015-09-12 16:59 anonim | Psy nie gryzą?
Kiedyś na drodze wiejskiej przed wsią Siedlec spotkałem 3 potężne psy, które zagryzły sarnę i prawdopodobnie chciały na deser pogryźć rowerzystę. Kręciłem ile sił w nogach i z trudem umknąłem przed watahą. Ciekawe co by było gdyby na drodze jechało dziecko? Ciekawe dlaczego w Polsce i w Rumunii wszędzie biegają psy samopas i nikt się tym nie przejmuje? Na dodatek niektórzy właściciele pupilków opowiadają bzdury, że psy nie gryzą. Właściciela nie gryzą, ale wypada pomyśleć o innych.
2015-12-11 12:36 anonim | Jeśli pies biega sobie samopas po ulicy, to znaczy, że właściciel panuje nad nim...
A przynajmniej tak powinno być. Ja mam doczepiony do kierownicy roweru gaz pieprzowy, ale na szczęście jeszcze nie miałem okazji go użyć. Jak do mnie wyskoczy jak "dziamacz", to po prostu przestaję kręcić nogami i nie patrzę psu w oczy. Po kilku - kilkunastu metrach mam spokój z psem.
2016-02-25 22:59 anonim | Widzę że wielu tu
chorych psychicznie popaprańców
Tacy ludzie którym psy przeszkadzają zasługują tylko na ubój
2016-03-13 23:46 anonim | fajny i rzeczowy wpis,ale komentarze...
Noże,gazy,petardy? Ludzie,miłośnicy rowerów,przecież to tylko pies...
2016-04-08 08:28 anonim | Tylko pies a może aż pies
Ja również uważam, że na atak zwierzęcia należy odpowiedzieć tym samym. Może od razu nie zabijać bestii ale odstraszyć gazem, jakimś pistoletem hukowym to dobre rozwiązanie. Tylko trzeba to ze sobą jeszcze wozić i mieć pod ręką. Odpalanie petardy i to jeszcze w czasie jazdy, to nie jest dobry pomysł-za dużo czasu wymaga i uniemożliwia obserwację wroga.