Gdy biegasz z muzyką grającą w słuchawkach, Twoje zmysły nie są w stanie rejestrować i doświadczać wszystkich dobrodziejstw, które dzieją się w trakcie biegu. To jak chodzenie po dziewiczej, nieskazitelnej, piaszczystej plaży w butach po kostki i... Twierdzenie, że to relaks dla stóp na najwyższym poziomie doznań.
Jeszcze jakiś czas temu nie rozumiałem osób, które biegają z muzyką. Moje podejście do tego tematu wynikało z dość radykalnego założenia, że bieganie to czas na przebywanie z własnymi myślami, a nie szaleńcza pogoń w rytm autorskiej listy przebojów. To „moje“, jakby ktoś określił, filozoficzne podejście do biegania zmieniło się. Co prawda nadal traktuję bieganie jako przestrzeń, która jest miejscem dla mnie, ale pozwalam, by w tej przestrzeni znalazło się miejsce na muzykę. Co spowodowało zmiany w myśleniu? O ironio muzyka, a konkretniej piosenka Łony i Webbera pt. „Patrz trochę szerzej“. Panowie rozwalili mnie na łopatki swoim tekstem. Powiem więcej – po przesłuchaniu tego kawałka postanowiłem niemal od razu patrzeć trochę szerzej w kontekście mojego najintymniejszego światka, czyli biegania. Dałem bieganiu z muzyką jeszcze jedną szansę, popatrzyłem trochę szerzej i ostatecznie nie wrzuciłem tej czynności do worka z napisem „szydzę tym“.
Bieganie ze słuchawkami w uszach?
Nie tylko „patrzenie szerzej“ spowodowało moją zmianę w stosunku do biegania ze słuchawkami w uszach. Kiedy czas stał się dla mnie towarem deficytowym, zacząłem się zastanawiać, jak godzić ze sobą dwie pożyteczne rzeczy i robić je naraz. Ponownie pomocą przyszła inspiracja wzięta z codzienności.
Otóż... Jak chyba każdy kochający życie człowiek, nie lubię marnować czasu. Do szału doprowadza mnie siedzenie w autobusie i gapienie się w szybę przez ponad godzinę. Wtedy czuję się jak gąbka przyklejona do fotela. Dojeżdżam niemal codziennie do pracy i jestem skazany na marnowanie cennych minut w nierzadko zatłoczonym autobusie.
O ile czytanie w pociągu jest dla mnie prawdziwą przyjemnością, to czytania w autobusie nie „zniesę“. Trzęsie niemiłosiernie, niekiedy kierowca zamiast stóp ma pustaki, co skutkuje spontanicznym lataniem po autobusie przy każdym zakręcie i na każdych światłach. Niektórzy chyba nie zdaje sobie sprawy, że ludzie to nie piłeczki z losowania Lotto. Poza tym, z bólem serca przyznam się, że nie ciepię słuchać z rana, jak ludzie opowiadają historie swojego życia. Wtedy naprawdę nie chce mi się żyć. Nic mnie nie obchodzi, że Żaneta wymieniła boazerię w łazience, a Roland doprowadza do szału Helenę. Jeszcze lepsi są Ci, którzy zanim odbiorą telefon, czekają aż każdy z jadących pasażerów wysłucha ich przezabawnego dzwonka. Bardzo podoba mi się podróżowanie w Japonii, gdzie chociażby w wagonie metra panuje błoga cisza, a pasażerowie nim wejdą do środka, wyciszają telefony, a to wszystko po to, by nie rozpraszać innych. Taki szacunek dla innych przydałby się zdecydowanie w Polsce!
Nieco odbiegłem od tematu, ale na wszystkie wcześniej wymienione bóle egzystencjalne istnieje sposób - słuchawki! Nie ma to jak zapuścić w mp3 dobrego audiobooka i oddać się rytmowi falującego autobusu. Góra, dół, dziura, dół - prawie jak w wesołym miasteczku!
Zawsze kibicuję osobom, które biegną do autobusu. Szczerze trzymam za nich kciuki, ale bardziej niż to czy zdążą, interesuje mnie czy biegają ze śródstopia. Przez kilka lat, bądź co bądź monotonnych treningów, wzbraniałem się przed trenowaniem z muzyką. Trening był dla mnie absolutną sferą sacrum i w sumie jest nią nadal. Jeszcze do niedawna nie dopuszczałem do siebie myśli, że zamiast wewnętrznego dialogu na treningu, mogę zagłuszać swoje myśli muzyką. To się zmieniło. Kompletnie nie miałem motywacji do regularnych treningów, musiałem sobie poradzić z pierwszym w życiu poważnym kryzysem. I to właśnie wtedy, siedząc w autobusie i kibicując śpieszącemu się na autobus młodemu człowiekowi, pomyślałem sobie - dlaczego w końcu nie spróbować biegania ze słuchawkami w uszach?
Dawno temu podjąłem próbę trenowania z muzyką, ale zrezygnowałem po kilkuset metrach. Wypadające z uszu słuchawki doprowadzały mnie do szału. Poddałem się bardzo szybko i przyrzekłem sobie, że jeśli kolejny raz podejmę próbę zbratania się ze słuchawkami, będą to słuchawki specjalistyczne.
Ostatecznie dałem szansę firmie Denon, która swoimi bezprzewodowymi słuchawkami zachęciła mnie do przeprowadzenia testu.
Rosnąca popularność biegania z muzyką, przyczyniła się do bardzo szybkiego rozwoju segmentu słuchawek do uprawiania sportu. Szybki rozwój niestety nie zawsze idzie w parze z jakością i szumnie nazywane „słuchawki do biegania“ często były po prostu zwykłymi słuchawkami, które absolutnie nie spełniały swej roli. Denon, wedle swoich zapewień opracował wyjątkowy model bezprzewodowych słuchawek fitness, które miałby spełniać rolę idealnego towarzysza podczas ćwiczeń. Odporne na pot, wyposażone w łączność bezprzewodową stereo Bluetooth® 3.0. Do tego wzmacniacz i akumulator pracujący do siedmu godzin oraz zintegrowane sterowanie. Wszystko pięknie, tylko jak zapewnienia mają się w rzeczywistości?
Komfort w trakcie biegu
Producenci stają na głowie, żeby dostosować kształt słuchawek do milionów różnych kształtów uszów. Jak pisałem wcześniej, nie ma nic gorszego niż wypadające w trakcie biegu słuchawki, nie wspomnę o plątającym się kablu przy szyi... Trzeba przyznać, że Denon zastosował ciekawe rozwiązanie - elastyczne zausznikom, które możecie obejrzeć na zdjęciach. Dużym plusem jest dołączenie do zestawu kilku par wkładek, dzięki którym można dopasować słuchawki do naszych uszu.
Dzięki temu rozwiązaniu, niezależnie od tego czy masz ucho wielkości francuskiego pierożka czy wiejskiego racucha, słuchawki nie wypadają z uszu, nawet w przy szybkim biegu i ogromnym huraganie. Słuchawki przylegają do uszu naprawdę solidnie, nadają się nawet na dłuższe treningi. Przez godzinę biegania po lesie w tempie 4‘00‘‘/km, ani razu nie odczułem dyskomfortu związanego z ich użytkowaniem. Są po prostu wygodne.
Specjalna konstrukcja sprawia, że słuchawki dobrze tłumią odgłosy otoczenia, dzięki czemu kontakt z otaczającą rzeczywistością jest nieco osłabiony. Na pewno jednak usłyszymy tętent nadjeżdżającego konia czy warkot zajeżdżonej beemki.
Zintegrowane sterowanie
Nieco sceptycznie podszedłem do przełączania kolejnych kawałków muzycznych za pośrednictwem przycisków umiejscowionych na prawej słuchawce, ale tego typu rozwiązanie zdało egazamin. Przyciski działają płynnie, a nawigacja jest intuicyjna i prosta w obsłudze. Przyczepiłbym się jedynie do przycisków regulacji głośności, które po pierwsze są za małe, a po drugie dość niefortunnie umiejscowione przez co korzystanie z nich jest po prostu niewygodne.
Futurystyczna stylistyka
Wygląd słuchawek jest z pewnością nietuzinkowy, przyciąga wzrok zarówno przechodniów, jak i innych biegaczy. Testowałem model z żółtą obudową, co z początku nie do końca mi się podobało, ale później doszedłem do wniosku, że taki kolor bardzo dobrze zgrywa się (zbiega) z kolorem moich butów i resztą odzieży. Co do samego kształtu, to słuchawki przypominają mi trochę jeden z statków kosmicznych, jakie latały w Gwiezdnych Wojnach. Powiem nawet, że przez chwilę czułem jakby ,,moc ze mną była'', na szczęście kończyłem wtedy 12 kilometr i zbiegałem po schodach.
Nie samym bieganiem biegacz żyję, dlatego też po powrocie z trasy zazwyczaj spędzam około godziny na ćwiczeniach ogólnorozwojowych i rozciągających. W skład ćwiczeń ogólnorozwojowych wchodzą zarówno ćwiczenia rozgrzewkowe oraz siłowe, jak i ćwiczenia stabilizujące.
Tak było i tym razem, gdy testowałem AH-W150. Pewnie producent byłby niepocieszony faktem, że testując słuchawki po prostu o nich zapomniałem, ale na swoje usprawiedliwienie powiem, że uwielbiam w 100% skupić się na wykonywanej czynności. Praca nad własnym ciałem sprawia mi ogromną przyjemność, dlatego moje zapomnienie to niewątpliwy plus tych słuchawek, który świadczy o ich wygodzie. Cenię sobie również różnorodność treningową, dlatego staram się, by charakter moich treningów nie był monotonny, a przede wszystkim uwzględniał wiele form aktywności. Elementy crossfitu, ćwiczenia pylometryczne, ćwiczenia core stability i inne formy treningowe są fundamentem mojej biegowej sprawności, bez której nie wyobrażam sobie biegania na dobrym poziomie.
Skakałem, podciągałem się, robiłem pompki, wykonywałem wiele ćwiczeń na drążku, a mimo to słuchawki dobrze trzymały się w uszach i nie przypominały o swojej obecności (dobrze, że miałem włączoną muzykę). Co chcę przez to powiedzieć? Słuchawki Denona są na tyle uniwersalnym produktem, że mogę je polecić Pani Żanecie regularnie chodzącej na fitness, czy Pan Zbyszkowi, który lubi wieczorami wyciskać tony żelastwa na siłowni.
Tutaj przyznam, że oczekiwałem nieco lepszej jakośc od słuchawek kosztujących niebagatelne 749 zł, ale mimo wszystko jakość jest na dobrym poziomie. Na szczególną uwagę z pewnością zasługuje moc niskich tonów, który dają popalić w trakcie słuchania dobrego bitu.
Podsumowanie
Denon wykonał kawałek naprawdę bardzo dobrej roboty, w końcu dostarczając produkt, który został dostosowany do oczekiwań biegaczy i osób aktywnych. Świadczy o tym także ich nazwa - Denon Exercise Freak™. W zasadzie nie jestem w stanie wymienić jakichkolwiek minusów, gdyż słuchawki w pełni zaspokoiły moje muzyczno-biegowe potrzeby, a co najważniejsze spełniły kluczowe kryterium - są wygodne i nie dają o sobie znać w trakcie biegu. Kwestią sporną jest zawsze cena. Sugerowana to 749 zł. Dużo czy mało? Tę kwestię pozostawiam Wam.
Pamiętajcie też, że trening powinien być psychicznym odpoczynkiem od codziennych obowiązków. Czasami warto zamienić tłusty bit na kojący śpiew ptaków, szelest drzew i szum wiatru...
Specyfikacja techniczna
Zakupując Słuchawki Exercise Freak Wspierasz Walkę z Rakiem Piersi
Denon w akcji partnerskiej z Pink Ribbon Foundation przygotował specjalną różową wersję bezprzewodowych słuchawek do fitnessu AH-W150. Kolor różowy jest kojarzony na całym świecie z walką przeciwko rakowi piersi. Ponadto, darowizna w wysokości 5 Euro od sprzedaży każdej sztuki tych słuchawek zostanie przekazana przez firmę Denon jako wsparcie leczenia raka piersi i badań w tym zakresie.
„Pink Ribbon Foundation jest jednym z najjaśniej świecących świateł na świecie w walce przeciw rakowi piersi. To honor i przywilej dla marki Denon, że możemy połączyć swoje siły z tą wspaniałą organizacją, by móc wzmacniać wysiłki kobiet i pobudzać naukę do dalszych wysiłków w celu znalezienia skutecznych metod zwalczania tej wyniszczającej choroby,” powiedział Petro Shimonishi, Senior Global Product Manager. Denon Headphones. „W firmie Denon wierzymy, że muzyka ma moc wspierania i motywowania do wzmożonych ćwiczeń fizycznych. Słuchawki Exercise Freak zostały stworzone specjalnie by wspierać ludzi w ich wysiłkach do uzyskiwania najlepszych rezultatów. Dzięki tej specjalnej edycji słuchawek, ludzie będą mogli połączyć swoje osobiste wysiłki włożone w ćwiczenia z ich własną potrzebą wsparcia naprawdę ważnego celu, dając nadzieję i wiele potrzebnego wsparcia tak wielu kobietom i ich rodzinom na całym świecie.”
Mateusz Jasiński
artykuł sponsorowany