Kask rowerowy to jeden z podstawowych elementów chroniących rowerzystę przed urazami. O ile nie jest zbyt potrzebny w przypadku, kiedy jeździmy po mieście, to gdy chcemy ruszać na szlaki górskie powinien obowiązkowo znaleźć się na naszej głowie.
Kaski są produkowane przez kilkanaście renomowanych firm specjalizujących się w ich produkcji z których najbardziej znane to Bell, MET, Giro, Rudy Project, Lazer, Uvex czy Alpina. Więksi producenci rowerów także posiadają w swojej ofercie kaski sygnowane swoją marką - np Scott, Giant, Kellys czy Specialized.
Ten element wyposażenia rowerowego kojarzy się nam z czymś markowym i droższym - bo przecież od niego może zależeć nasze życie. Stąd z dużą bardzo rezerwą podchodzimy do kupowania kasków innych firm - niezwiązanych z branżą rowerową, a w szczególności "marketowych". Dlatego, kiedy do naszej redakcji przyszedł kask firmy Crivit sprzedawany przez sieć sklepów dyskontowych "Lidl" podeszliśmy do niego - nie ma co ukrywać - z "pewną taką niechęcią". Odłóżmy jednak uprzedzenia na bok i spojrzyjmy bacznym okiem z czym mamy do czynienia.
Tak naprawdę producentem kasku Crivit jest niemiecka firma SPEQ (Sport Protection Equipment, w której ofercie znaleźliśmy 19 kasków dla rowerzystów, narciarzy i motocyklistów. W środku znaleźliśmy nalepki z logami oznaczające:
Pod tym względem wygląda to dobrze - nie jesteśmy sami w stanie sprawdzić jak kask jest odporny na uderzenia - musimy zaufać firmom, które zajmują się testowaniem i certyfikacją. Jednak biorąc pod uwagę, że Lidl jest niemiecką firmą, możemy być pewni, że zadbał on o to aby kask był na tyle dobry by uniknąć ewentualnych skandali i pozwów związanych z narażeniem użytkownika na obrażenia.
Zakładając, że kask faktycznie przeszedł odpowiednie testy i badania możemy się tym nie przejmować - i tak większe znaczenie ma właściwe dopasowanie oraz zapięcie kasku.
Na pierwszy rzut oka trudno odróżnić lidlowy kask od tych markowych. Nie da się ukryć, że wygląda całkiem atrakcyjnie i nowocześnie. Zgodnie z trendami w tej dziedzinie jest zbudowany w technologii In-Mold - co oznacza że zewnętrzna powierzchnia jest wtopiona w styropianową skorupę tworząc nierozerwalna całość. Dokładniej mówiąc to ta poliweglanowa skorupa była jednocześnie formą dla wtryśniętej masy styropianowej.
Kask otrzymaliśmy w wersji perłowo-białej, która bardziej się będzie podobać kobietom.
Jak już wspomnieliśmy kask jest wykonany ze spienionego gęstego styropianu (EPS – polistyrenu ekspandowanego) pokrytego z wierzchu powłoką z materiału wizualnie podobnego do tego jakiego używa się do produkcji np. opakowań jogurtów. Posiada jedenaście całkiem sporych otworów wentylacyjnych: pięć z przodu, które są zasłonięte siateczką chroniącą przed owadami, cztery w górnej części i dwa w tylnej. W przedniej części zamontowano krótki daszek, a w tylnej lampkę i dwie nalepki odblaskowe. W środku znajdziemy typowy system pasków mocujących oraz miękkie gąbki przyczepiane na rzepa stanowiące wyściółkę wewnętrzną kasku.
Jednym z najważniejszych cech dobrego kasku jest jego system mocowania do głowy. To od niego zależy, czy w czasie wywrotki i uderzenia o przeszkodę kask nie zsunie się i będzie nas chronił przed uderzeniem. Na to wpływ ma:
Bardzo dużo rowerzystów nie zwraca na to uwagi - nie raz widzieliśmy rowerzystów z kaskiem dobrej marki z luźno zwisającym zapiętym paskiem. W takim przypadku nawet najlepszy kask wyrządzi nam więcej szkody niż pożytku. Pamiętajmy o tym!
Wracając do naszego kasku Crivit - posiada on system mocowania składający się z pasków bocznych, klamry oraz tylnego ściągacza na pokrętło. To właśnie tutaj widać klasę kasku - te najlepsze - i najdroższe - mają świetne systemy, które pozwalają szybko założyć kask oraz go dobrze unieruchomić na głowie. Służy do tego system odpowiednio zaprojektowanych pasków, sprzączek, pokręteł i innych patentów. W testowanym kasku po założeniu go na głowę, należy zamknąć klasyczną sprzączkę, a następnie dokręcić tylne pokrętło, które odpowiada za dociśnięcie kasku po obwodzie głowy. O ile sprzączka nie wzbudziła naszego entuzjazmu - jest zwykła, a jej regulacja (długość paska) przebiega opornie to pokrętło zaciskające oceniamy bardzo dobrze. Paski są zbyt miękkie i nieco zbyt grube - zresztą już na pierwszy rzut oka nie wyglądają dobrze.
Pora na najważniejszy test - właściwego dopasowania kasku do głowy. Aby go wykonać zakładamy kask nie zapinając sprzączki, zaciskamy pokrętła regulacyjne i potrząsamy głową. Kask powinien sam sam trzymać się na głowie.
Kask przeszedł ten test w stopniu dostatecznym - po odpowiednim wyregulowaniu pasków i sprzączek trzymał się na głowie. Tutaj jednak widać przewagę kasków markowych, które lepiej i pewniej przylegają do głowy. Tajemnica tkwi w całym systemie mocowania, który w "Crivicie" jest naszym zdaniem nieco za płytki.
Głowę od skorupy kasku oddzielają miękkie gąbki przytwierdzone za pomocą rzepa do wnętrza skorupy. Dwie z nich znajdują się w górnej części, a jedna w tylnej - na pasku zaciskającym z pokrętłem. Ten sam pasek w przedniej części owinięty jest miękkim materiałem, który po założeniu kasku na głowę wypada na naszym czole. Dzięki temu jest w stanie wyłapać pot spływający do oczu. Szkoda tylko, że producent równie dobrze nie zadbał o część boczną paska zaciskającego wykonanego z twardego tworzywa - ewidentnie brakuje tam czegoś miękkiego.
Jest możliwość wyjęcia wszystkich gąbek (są na rzepy) i ich wyprania.
Z przodu kasku zamontowany jest krótki sztywny daszek. Można go zdemontować - np na czas transportu kasku w torbie. Jest krótki, ale spełnia swoja rolę.
Jednym z najbardziej zaskakujących elementów jest tylna lampka diodowa zintegrowana z kaskiem. Została tak zaprojektowana, że wydaje się być częścią kasku.
Posiada trzy tryby świecenia:
Jest zasilana jedna bateria typu CR2025 (3V) i można ją we własnym zakresie wymienić. Lampka nie jest może zbyt jasna - ale jako awaryjna lampka tylna przyda się znakomicie. To duży plus tego kasku - szczególnie biorąc pod uwagę jego cenę. Ona sama jest warta co najmniej 1/5 ceny kasku.
Ceny markowych kasków dla osób dorosłych zaczynają się od 130-150 zł. Tanie kaski sygnowane przez producentów rowerów możemy kupić od ok 80 zł, np:
Pod tym względem kask z Lidla nie ma sobie równych - za 50 zł otrzymujemy całkiem niezły produkt, atrakcyjnie wyglądający, z dodatkowym wyposażeniem w postaci tylnej lampki rowerowej. Przyda się on doskonale dla amatorów wycieczek pod miasto, do lasu czy do parku. Pamiętajmy tylko aby podczas zakupów dokładnie przymierzyć kask, a przed pierwszą jazdą właściwie wyregulować wszystkie paski i odpowiednio zapiąć kask.
Jednak jeśli zamierzamy jeździć na rowerze "ostrzej" - po górskich kamienistych ścieżkach nie oszczędzalibyśmy na tym elemencie wyposażenia wydając co najmniej 150 zł na markowy kask.