Dzięki wysokiej główce, nisko opadającej górnej rurze oraz bardzo szerokiej kierownicy od razu widać, że Virginia to rower miejski. Producent, firma Kross (właściciel marki Le Grand) postawiła w tym modelu na ramę ze stali, co niestety rzutuje na wagę. Plusem zastosowania takiego rozwiązania są mufy użyte na łączeniach rur, które dodają jednośladowi uroku. Rower został wyposażony w mocny bagażnik, który na pewno poradzi sobie z zakupami lub sakwa z laptopem, znajduje się również na nim sprężynowe zamknięcie, które niestety bardzo łatwo wygina się i niezbyt spełnia swoją funkcję. Dużym plusem jest geometria ramy, dzięki której na rowerze siedzi się wygodnie w wyprostowanej pozycji.
Do klasycznych holendrów wprost nawiązuje bardzo szeroka kierownica wygięta tak, aby jej końce skierowane były w stronę użytkownika. Wpuszczany wspornik z dużym zakresem regulacji pozwala na dostosowanie wysokości do potrzeb. Należy jednak robić to z głową, ponieważ zbyt podniesiona kierownica może krępować ruchy. Mostek podobnie jak wspornik siodła i kierownicy został zrobiony ze stali, co odbiło się na sporej wadze całości, a ich jakość pozostawia wiele do życzenia. Wszystkie regulacje, jakich będzie chciał dokonać użytkownik, włącznie z wysokością siodła, wymagają użycia narzędzi, bo roweru nie wyposażono w żaden szybkozamykacz. Ma to jednak duży plus - części te są zabezpieczone przed kradzieżą
Na końcach kierownicy znajdują się chwyty sygnowane firmą Brooks, producent zdecydował się również na siodło tej marki. Nie ma co ukrywać - to zdecydowanie dwa najmocniejsze akcenty roweru Virginia 5. Pamiętajmy, że Brook to wręcz legendarna angielska marka wśród producentów siodeł. Zastosowane w tym modelu siodełko Brooks B67 według cen katalogowych kosztuje prawie 600 zł, a chwyty 240 zł - co daje ponad 30% wartości roweru! Siodło jest bardzo wygodne, duże sprężyny amortyzują nierówności podłoża i zapewniają świetny komfort. Warto pamiętać, że o zaraz po kupnie o takie siodło należy zadbać – zabezpieczyć oraz w zmiękczyć w razie dyskomfortu - producent oferuje do tego specjalne środki. Chwyty nie są już niestety tak dobrym elementem. Bardzo ładne, ale zdecydowanie za twardą skórzaną owijkę zakończono z obydwu stron metalowymi obejmami zapobiegającymi obracaniu się gripa. Prawa rączka, krótsza ze względu na manetkę zmiany biegów, jest za krótka a obejmy zajmują dużą powierzchnie w stosunku do owijki. Metalowe elementy dodatkowo są zimne w dotyku, co w będzie szczególnie uciążliwe w chłodne dni.
Układ napędowy został oparty o piastę planetarną Shimano Nexus aż o 7 przełożeniach umieszczonych wewnątrz. W rowerach nastawionych w 100% do miasta jest to rozwiązanie, które może nieco dziwić. Stosunek zębatki tylnej i aluminiowej korby został tak dobrany, że Virginia radzi sobie w każdych warunkach, jakie można spotkać w warunkach miejskich a nawet jest ich aż nadto i trudno wykorzystać wszystkie z nich - piasta o 3 przełożeniach byłaby wystarczająca. Biegi chodzą lekko i cicho, a do ich obsługi służy obrotowa manetka Shimano Nexus. Co ważne przerzutka działa, gdy pedały się nie kręcą, o więc można jej używać np. na światłach.
Brudne elementy napędu ukryto za metalową osłoną z wyciętym logo producenta, dzięki otwartej konstrukcji nie będzie się w niej zbierać błoto oraz ułatwiona będzie ewentualna konserwacja łańcucha.
Le Grand zamontował w Virginii 5 dwa hamulce –nożny, tzw. Torpedo oraz przedni ręczny. Skuteczność torpeda jest na zadowalającym poziomie, choć to rozwiązanie niesie za sobą pewne niedogodności – nie pozwala ono na cofanie pedałów do tyłu, co może być uciążliwe podczas ruszania, a po silnym hamowaniu potrafi wręcz zablokować tylne koło. Do dyspozycji jest również przedni hamulec – w tym przypadku projektanci zbyt mocno wzięli sobie za cel nawiązania do klasyków. Szczęka typu calliper jest wciąż popularna w tego typu rowerach jednak zastosowane części są bardzo słabej jakości. Na klamce w nowym rowerze jest już znaczący luz a po zaciśnięciu szczęki z łatwością można przesuwać ją w płaszczyźnie przód-tył w dużym zakresie. Archaiczne rozwiązanie oraz zła jakość komponentów sprawiły, że siła hamowania jaką dysponuje użytkownik jest zbyt mała.
Oczywiście Virginia 5 toczy się na dwudziestoośmiocalowych kołach, na które założone opony Schwalbe Road Cruiser. Stosunkowo duży rozmiar jak na rower miejski pozwala na bezstresowe pokonywanie dziur lub krawężników a bieżnik nie stawiając dużych oporów radzi sobie z każdym rodzajem nawierzchni. Niestety także tutaj projektanci zdecydowali się na oszczędności – koła zbudowano z chromowanych stalowych obręczy, których waga odbija się na lekkości jazdy, a ich "śliska" powierzchnia pogarsza hamowanie. Zyskał niewątpliwie styl, bo chrom bardzo ładnie się prezentuje.
Tylne koło toczy się na piaście Shimano Nexus, w której ukryto przerzutkę, przednia piasta to produkt z dolnej półki cenowej (wręcz „marketowej”) – prawie nieuszczelniona o stalowym korpusie – w krótkim czasie będzie wymagała serwisu.
Rower został wyposażony w szerokie metalowe błotniki, które bardzo dobrze chronią użytkownika przed błotem spod kół. Pomalowano je w kolorze ramy, co powoduje, że rower wygląda spójnie, przez co zwraca na uwagę. Dodatkowo tylne koło zostało zabezpieczone osłoną ze sznurków, nadaje ona charakteru.
Nóżka, jaką zamontowano w Virginii 5 nie daje 100% stabilności, jej mała powierzchnia styku z podłożem powoduje zapadanie się w miękkiej nawierzchni. Ten element jest słabej jakości.
W większości rowerów miejskich można spotkać oświetlenie z dynama, Le Grand zdecydował na wariant bateryjny. Dzięki temu dynamo nie psuje wyglądu, ale należy pamiętać o ewentualnej wymianie baterii. W przypadku tylnej lampki będzie to bardzo uciążliwe, aby dostać się do wnętrza należy zdemontować ją w całości a dopiero potem odkręcić klosz. To bardzo duży minus. Jakość również pozostawia wiele do życzenia, podczas testu klosz sam z siebie odpadł. Testowany egzemplarz nie był wyposażony w przednie oświetlenie. Co jest kolejnym minusem - w rowerze miejskim należy się spodziewać tego elementu (obowiązkowego!) wyposażenia. Oprócz świateł o bezpieczeństwo rowerzysty zadbają odblaski umieszczone w pedałach oraz opony z paskiem odblaskowym – ten rodzaj ochrony jest szczególnie skuteczny w warunkach miejskich.
Pierwszy kontakt z Virginią 5 jest bardzo pozytywny, wizualnie jest dopracowana i zwraca na siebie uwagę. Problem pojawia się, gdy chcemy go podnieść… rower jest ciężki do tego stopnia, że szczególnie dla kobiet jakiekolwiek schody będą dużą przeszkodą. Duża masa to skutek użycia przez producenta tylko stalowych komponentów. Niestety waga odbija się na jeździe, czuć ją szczególnie podczas ruszania z miejsca – na ten efekt największy wpływ maja stalowe obręcze. W trakcie testu dały już o sobie znać metalowe elementy takie jak błotniki, które zaczynały wydawać niepożądane dźwięki, podczas eksploatacji warto kontrolować ich mocowania. Ważną z perspektywy bezpieczeństwa kwestią jest hamowanie – przedni hamulec ze względu na niską, jakość komponentów i stalowe obręcze należy traktować, jako „spowalniacz”, tylny wydaje się być wystarczający jednak nie każdemu torpedo przypadnie do gustu.
Bezsprzecznie bardzo dużą zaletą jest wygoda jazdy, co prawda po przesiadka z „górala” może być trudna jednak po chwili można się przyzwyczaić. Mały kąt pomiędzy podłożem a widelcem sprawia, że rower jest stabilny również przy małych prędkościach, wraz z dużym zakresem regulacji wysokości kierownicy pozwala dopasować rower do indywidualnych potrzeb lub budowy ciała. Szczególnie na krótkich odcinkach można docenić wygodne siodło, które w połączeniu z szerokimi oponami daje duży komfort mimo braku amortyzacji. Całkowicie wyprostowana pozycja, jaka wymusza na użytkowniku geometria, idealnie sprawdza się mieście nie męczy a dzięki możliwości łatwego obserwowania drogi wokół zwiększa bezpieczeństwo. Na dystansie dłuższym niż 15 km niestety zaczynają przeważać wady Virginii 5 – duża masa i niskiej jakości komponenty. Ze względu na szeroką kierownicę oraz duży ciężar roweru podczas zakupu warto zastanowić się nad jego przechowywaniem – codzienne znoszenie go z 3 piętra lub podnoszenie pod sufit może okazać się bardzo trudne lub wręcz niewykonalne.
Podsumowanie
Le Grand Virginia 5 to produkt w 100% nastawiony na jazdę po mieście. Projektanci w znacznym stopniu postawili spójny i klasyczny wygląd szkoda, że jednocześnie wiele komponentów również odbiega od obecnych standardów. Rower sprawdzi się, gdy jednorazowo pokonujemy małe dystanse rzędu 10 km, a gdy chcemy w weekend wyskoczyć za miasto mamy do dyspozycji inny jednoślad. Ze względu na charakterystyczny wygląd i wysoką cenę wraz z Virginia 5 warto kupić dobrej klasy zabezpieczenie. Wraz z wysoką, jak na rower miejski, ceną – 2500 zł – nie idzie w parze zastosowanie dobrej klasy sprzętu. Niestety wartość windują design, przekładnia o 7 przełożeniach oraz części marki Brooks. O ile użycie komponentów skórzanych rozumiemy (wygląd, prestiż), to piastę 7 biegową zamienilibyśmy na 3 biegową, a powstałe oszczędności zainwestowali w lepszy hamulec przedni.
Warto przy zakupie zastanowić się czy nie wybrać modelu tańszego modelu Virginia, 4 która różni się tylko siodłem i chwytami a różnicę przeznaczyć właśnie na upgrade hamuleca. Alternatywa są inne produkty spod marki Le Grand, w gamie można znaleźć model Lile 7 damski odpowiednik prezentowanego na wRower.pl modelu Le Grand Metz 3. Jest to model znacznie bardziej zaawansowany technologicznie, bardziej uniwersalny a jednocześnie tańszy o 500 zł.
Nie mniej jednak, jeśli chcesz roweru który poza środkiem lokomocji będzie stylowym dodatkiem i wyróżni Cię z tłumu Le Grand Virginia 5 jest dla Ciebie.
Do testów rower dostarczył producent: firma Kross
Nazwa | Le Grand Virginia 5 |
---|---|
rama | stal |
widelec | stal |
przerzutka tył | Shimano Nexus 7 |
manetki | Shimano Nexus 7 |
hamulec przód | aluminium |
hamulec tył | torpedo |
obręcze | stal |
opony | Schwalbe Road Criuser |
wspornik kierownicy | stal |
siodło | Brooks B67 |
Oświetlenie | bateryjne-tylne |
bagażnik |
stal |
błotniki | stal |
podpórka | stal |
rozmiary ram |
18, 20 |
ilość biegów | 7 |
Maciek Wolak