Rynek rowerów elektrycznych bardzo intensywnie się rozwija. Wspomaganie elektryczne ma zastosowanie już nie tylko w rowerach miejskich, ale także w rowerach górskich i trekkingowych. E-rowery mają pewnie tyle samo zwolenników co przeciwników. Istotne jednak jest to, że nowoczesne systemy są tak skonstruowane, by poprzez wybór mocy wspomagania dawać maksimum satysfakcji rowerzystom, którzy chcą jeździć bezwysiłkowo, ale także tym, którzy lubią wylewać pot na podjazdach.
Shimano kilka lat temu popełniło w tym sektorze mały falstart ogłaszając wprowadzenie napędu STePS w oparciu o silnik w przedniej piaście. System w tamtej wersji jednak nie trafił na rynek, bowiem okazało się, że piasty się przegrzewały. I w końcu zeszłego roku Shimano ogłosiło wprowadzenie zupełnie nowego systemu STePS, opartego o centralny silnik w suporcie. Tym samym na rynku pojawił się groźny konkurent do jednego z najlepszych systemów wspomagania elektrycznego firmy Bosch. Na przełomie lipca i sierpnia mieliśmy możliwość przetestować ten system.
Grupa zawiera kompletny elektryczny napęd ze sterowaniem:
Jednostka napędowa waży 3,1 kg i jest jedną z najlżejszych na rynku (dla porównania silnik Bosch waży prawie 4 kg) i tak jak w innych systemach z „centralnym napędem” wymaga zastosowania specjalnie zaprojektowanej ramy. Tak więc nie zainstalujemy STePSa do „normalnego” roweru, co powoduje, że system będzie raczej dostępny tylko w sprzedaży z gotowymi rowerami. W moim przypadku system STePS testowałem na rowerze Hercules Edison Di2.
System załączamy przyciskiem na baterii. Silnik załącza się kiedy zaczynamy pedałować i wyłącza się po osiągnięciu 25,6 km/h. Dynamika napędu jest tak dobra, że owe 25 km/h osiąga się naprawdę szybko, a u osób, które pierwszy raz siedziały na rowerze elektrycznym wywołuje to spore zaskoczenie, szczególnie przy nastawieniu wspomagania w tryb HIGH.
Sterowanie wspomaganiem STePS odbywa się za pomocą przycisków lewej manetki. Możemy wybrać trzy tryby wspomagania:
Oczywiście wartości te zależą od samego stylu jazdy, od obciążenia roweru, od ukształtowania nawierzchni, a także od warunków pogodowych (siła wiatru, temperatura otoczenia) itp. W moim przypadku przy obciążeniu 150 kg (moje 75 kg plus sakwy i przyczepka z dwójką dzieci), w trybie ECO i przy jeździe drogami asfaltowymi, w większości płaskim terenie, zasięg do całkowitego wyczerpania baterii wyniósł 95 km. W sytuacji, gdy około 1/3 trasy wiodła gruntowymi drogami w pagórkowatym terenie i częściowo używałem trybu NORM i HIGH - zasięg wyniósł 80-85 km.
Co ciekawe system ciągle analizuje obciążenie silnika, a na tej podstawie nieustannie przelicza zasięg i muszę przyznać, że robi to bardzo dobrze. Tak więc, jeśli przez pół dnia mamy podjazd, to ciągle widać malejące cyferki zasięgu, ale jeśli w drugiej połowie dnia jest płasko, to zasięg widoczny na wyświetlaczu adekwatnie się wydłuża.
Jeśli jeszcze bardziej chcemy wydłużyć zasięg, jednym kliknięciem manetki możemy wybrać tryb OFF i całkowicie wyłączyć wspomaganie. W tym trybie system nie stawia najmniejszych oporów podczas jazdy i podczas kręcenia pedałami.
STePS został zaprojektowany ze szczególnym naciskiem na integrację z wielobiegowymi piastami Shimano z elektryczną przerzutką Di2. Ta możliwość integracji posiada wiele cennych zalet, m.in.:
Prawa manetka służy do sterowania piastą Alfine, a konsolą (Shimano SC-E6000) sterujemy za pomocą czarnego przycisku na prawej lub lewej manetce. Wyświetlacz podaje dane o prędkości chwilowej, średniej i maksymalnej; dystansie dziennym i całkowitym, wybranym trybie wspomagania, poziomie naładowania baterii, aktualnym przełożeniu, odległości jaką możemy w tym lub wszystkich trybach pokonać.
Możemy też tym przyciskiem włączać i wyłączać światła, a jednoczesne naciśnięcie szarych przycisków przenosi nas do ustawień systemu. Tutaj można by lepiej rozwiązać kasowanie danych zapisanych podczas poprzedniego dnia, bo trochę trzeba się naklikać.
Producent roweru gwarantuje prawidłowe działanie STePS do obciążenia 135 kg, czyli jeśli rowerzysta waży 70 kg to bagaż, który przewozi rowerem nie powinien przekraczać 65 kg, a to i tak przecież bardzo dużo! Podczas moich testów załadowałem sobie 15 kg więcej bagażu niż dopuszczalny limit. W końcu test to test.
Od razu zauważyłem, że STePS jest bardzo cichy w stosunku do innych systemów z centralnym silnikiem. Oczywiście jest słyszalny, ale ten dźwięk zupełnie nie przeszkadza w sytuacji, gdy cały dzień jedziemy rowerem na wspomaganiu.
Napęd testowałem głównie w trybie ECO, bo nie lubię jak elektryka odbiera mi przyjemność z pedałowania, ale dzięki temu system działał prawie ciągle przez kilka godzin dziennie, więc była okazja sprawdzić wytrzymałość STePSa na długotrwałe obciążenie.
Zmiana przełożeń odbywała się błyskawicznie i bardzo gładko nawet przy jeździe pod górę. Czasami pod dużym obciążeniem miałem problem by zrzucić z biegu 2 na 1, czyli na najbardziej miękkie przełożenie, ale wystarczyło dokręcić trochę pedałami na „dwójce”, by przy mniejszym obciążeniu łańcucha „jedynka” wskakiwała już gładko.
Miałem też okazję przetestować rower w warunkach dalekich od miejskich, a więc jeżdżąc po głębokich kałużach, po brukowanych i leśnych, piaszczystych drogach; ale także w deszczu. Trochę niepokoiłem się o to, czy system jest na wystarczająco wodo i pyłoszczelny oraz odporny na intensywne drgania, bo najgorsze co sobie wyobrażałem, że może się stać, to unieruchomienie roweru z dala od cywilizacji. Ale mimo takich drakońskich testów, wszystko działało jak w szwajcarskim zegarku.
Po ponad 600 km testów przy obciążeniu 150 kg (ja plus bagaż) i przy jeździe po zróżnicowanym terenie, łańcuch wyciągnął się bardzo nieznacznie i co najważniejsze się nie zerwał. Musimy zdawać sobie sprawę z faktu, że w szczytowych momentach łańcuch musi znosić naprężenie podobne do tego jakby jechało na rowerze dwóch silnych rowerzystów, wkładających w pedałowanie około 700-800 W sumarycznej mocy. Dlatego zastosowany w testowanym Herculesie łańcuch TAYA 408H spełnił swoją rolę znakomicie.
Instalacja baterii w uchwycie (stacji dokującej) jest dziecinnie prosta, a jej demontaż przez niepowołaną osobę uniemożliwia zamek z kluczykiem.
Kiedy bateria jest już prawie rozładowana system automatycznie wyłącza wspomaganie elektryczne, by zostawić pewien zapas energii potrzebny do obsługi piasty Di2 i do oświetlenia drogi. Nie maiłem niestety okazji przetestować na ile jeszcze starcza energii do tych celów.
Ładowanie w pełni rozładowanej baterii trwa około 4 godziny i po zakończeniu ładowania wszystkie diody na baterii przestają migotać, a po około godzinie ładowarka sama się rozłącza.
Shimano podaje, że żywotność baterii to około 1000 cykli (potem pojemność baterii może spaść prawie o połowę). UWAGA! Jak w przypadku każdego ogniwa litowo-jonowego, nie należy dłużej przechowywać baterii w stanie całkowitego rozładowania. To może doprowadzić do jej uszkodzenia. Wobec tego przed zimą należy po prostu naładować baterię.
Testowałem ten rower w różnych warunkach terenowych (asfalt, polne dróżki, leśne piachy, poligon po ulewie) i pogodowych (upały ponad 30 st., ulewne deszcze). Bagaż jakim był obciążony rower z tym systemem „nieco” przekroczył zalecaną przez producenta wartość o 15 kg. Wspomagania używałem prawie wyłącznie w trybie ECO, a NORM lub HIGH pod strome górki, zwłaszcza w terenie. Dzięki temu systemowi, z tak obładowanym rowerem mogłem pokonywać dystanse dłuższe niż 80 km i mieć jeszcze siłę i czas w ciągu dnia na zabawy (place zabaw i jeziorne kąpiele) z moimi 4-letnimi córkami.
Do pełni szczęścia zabrakło mi gniazda USB do ładowania telefonu, a już tak zupełnie z kosmicznych pomysłów: możliwości ładowania baterii w czasie jazdy w trybie OFF np. przez dynamo w piaście lub ogniwo solarne.
Może nie jest to najcichszy system na rynku (bo jeszcze mniej słyszalne są systemy oparte o silniki w przedniej lub tylnej piaście), ale niewielkie szumy, które słychać podczas pedałowania nie zagłuszają śpiewu leśnych ptaków i przydrożnych świerszczy.
Do ideału w zastosowaniu do turystyki brakuje:
Igor Czajkowski
www.rowerowarodzina.pl