Od dystrybutora Gazelle na Polskę - firmy Chillride otrzymaliśmy rower Orange Plus Innergy X2 T7 - typowego przedstawiciela klasy rowerów miejskich z napędem elektrycznym. Sprawdzamy czy warto zainwestować prawie 10 tys zł w taki jednoślad.
Zanim przejdziemy do omawiania naszego testowego egzemplarza warto powiedzieć parę słów na temat wszystkich systemów napędów stosowanych w rowerach tej holenderskiej firmy:
Firma Gazelle ma dwa własne systemy: testowany przez nas Innergy, gdzie silnik znajduje się w przednim kole oraz Impuls, gdzie silnik znajduje się w suporcie i przekazuje napęd bezpośrednio na korbę i łańcuch. Klasyczny Inergy - stosowany już od kilku lat posiada silnik o mocy 15 Nm. Od 2012 roku do oferty wszedł silnik oznaczony "X2" o trzykrotnie większej mocy - 45 Nm.
Sercem roweru Gazelle Orange Plus Innergy T7 jest nowy bezszczotkowy silnik X2. Dysponuje on - jak już wspomnieliśmy - mocą 45 Nm, co jest już całkiem sporą wartością. Pozwala on na uzyskiwanie niezłych - wyraźnie odczuwalnych przyspieszeń i teoretycznie pewnie umożliwiłby rozpędzenie roweru do dużej prędkości.
Przypomnijmy, że zgodnie z normami europejskimi (EN 15194) rower elektryczny posiada następujące cechy:
Wiele z osób zainteresowanych kupnem roweru elektrycznego jest zawiedzionych, że nie da się na takim rowerze jechać jak na skuterku - czyli przekręcić manetkę i jedziemy. Taki pojazd zgodnie z prawem jest już motorowerem (może posiadać silnik do 4 kW oraz rozwijać prędkość do 45 km/h), wymaga posiadania kasku w czasie jazdy, rejestracji pojazdu i nie można nim jeździć po drogach dla rowerów.
Silnikiem elektrycznym w przednim kole steruje komputer za pomocą panelu kontrolnego znajdującego się na kierownicy. Składa się on z wyświetlacza z bursztynowym podświetleniem oraz trzech przycisków sterujących następującymi funkcjami:
Po włączeniu napędu elektrycznego odczekujemy kilka sekund, aż będzie on gotowy do pracy (miga ikonka baterii). Teraz wybieramy tryb na którym będziemy jechać:
Jak nazwa wskazuje jest to ekonomiczny i też najsłabszy tryb pracy napędu. Według nas nie jest on zbyt praktyczny - mamy wrażenie, że silnik oferuje tylko tyle mocy, aby zrównoważyć zwiększony ciężar roweru. Subiektywnie rzecz biorąc czuliśmy się jakbyśmy jechali na zwykłym rowerze miejskim z minimalnym wspomaganiem (np lekki wiaterek w plecy). Faktem jednak jest, że da się jechać na tym trybie lekko tylko naciskając na pedały - uzyskujemy wtedy prędkość ok 9-10 km/h.
To jest tryb, który można używać na co dzień. Wspomaganie czuć już wyraźnie, a silnik jest w stanie sam utrzymać prędkość ok 13-15 km/h przy minimalnym nacisku na pedały.
"Zabawa" zaczyna się od momentu, gdy na wyświetlaczu pojawi się oznaczenie "Boost". To najmocniejszy tryb w jakim może pracować system Innery - do dyspozycji mamy pełną moc silnika. Przyspieszanie to prawdziwa przyjemność, wystarczy lekko naciskać na pedały a przednie koło ciągnie mocno do przodu rower. Aż czasami za mocno - trzeba uważać przy manewrach - np podczas zawracania na śliskiej (mokrej) drodze - jeśli wspomaganie włączy się w trakcie samego zakrętu, gdy rower jest lekko pochylony możemy stracić przyczepność przedniego koła, i co za tym idzie wywrócić się. Kręcąc pedałami bez specjalnego nacisku na nie uzyskamy prędkość ok 20 km/h. W trybie Boost bez większego wysiłku da się jechać z prędkością 27-30 km/h.
We wszystkich trybach napęd elektryczny ulega odcięciu przy prędkości ok 25-27 km/h. Napęd elektryczny działa cicho - słychać jedynie szum.
Istotnym parametrem, który odróżnia od siebie poszczególne systemy wspomagania elektrycznego jest szybkość załączania się napędu. W testowanym rowerze czas od momentu, kiedy zaczynamy pedałować do momentu, gdy uruchamia się silnik jest wyraźnie zauważalny i wynosi od 1 do 2 sekund. Do tego faktu trzeba się przyzwyczaić i w większości przypadków nie ma on wpływu na jazdę.
Całe okablowanie systemu - a trzeba przyznać, że jest tego sporo - jest maksymalnie ukryte w ramie. Tutaj widać za co płacimy - nie ma żadnych wystających przypadkowo kabli o które moglibyśmy się zahaczyć. Wszystkie są umieszczone w grubych gumowanych rurkach, a łączenia są dodatkowo zabezpieczone. Sprawia to wrażenie solidnej instalacji, która powinna przetrwać lata użytkowania.
Elektronika jest zasilana za pomocą akumulatora umieszczonego na bagażniku roweru. Kupujemy go osobno w zależności od potrzeb i zasobności portfela wybierając jeden z kilku modeli różniących się pojemnością i ceną. Jest to istotny wybór, gdyż od pojemności zależy zasięg roweru. W testowanym rowerze posiadaliśmy baterię Gold o pojemności 11 Ah, która pozwala na przejechanie ok 60-90 km w trybie Normal.
Do baterii jest dołączona ładowarka sieciowa - identyczna, jak ta stosowana w laptopach. Baterię możemy wymontować z roweru, zabrać do domu i tam podładować. Możemy także podłączyć ładowarkę bezpośrednio do baterii podłączonej do roweru.
Podczas ładowania, diody światła tylne informują nas o stanie naładowania baterii - to bardzo pomysłowy patent. Pięć zapalonych diod oznacza naładowaną baterię na 100%. Jeśli pali się tylko jedna - oznacza rozładowanie prawie do zera. Stan naładowania można w każdej chwili (także, gdy bateria jest na rowerze) zobaczyć naciskając czarny, gumowany przycisk umieszczony pod diodami - na kilka sekund zapalą się diody. Poziom naładowania baterii również wyświetla się na komputerku na kierownicy.
Ponieważ - jak widać - akumulator sporo kosztuje, jest on zabezpieczony przed kradzieżą za pomocą kluczyka. Aby go wyjąć trzeba przekręcić kluczyk w zamku. Co ciekawe - kluczyk jest ten sam co do zapięcia.
Producent w testowanym rowerze zastosował ciekawe siodełko firmy Selle Royal - płaskie i szerokie. Przypadnie do gustu osobom, dla których męką jest jazda na tradycyjnych wąskich siodełkach. Komfort jest zwiększony przez amortyzowaną sztycę Post Moderne. Posiada ona regulację twardości za pomocą śruby, która jest ukryta wewnątrz rury (trzeba wyjąć sztycę z roweru).
Sztyca siodełka nie posiada tzw szybkozamykacza umożliwiającego szybkie poluzowanie jej i zmianę wysokości - ma to na celu zapobiegnięcie kradzieży siodełka.
W rowerze z przodu zamontowano hamulec typu V-brake o odwróconej konstrukcji (patrząc z pozycji rowerzysty znajduje się przed, a nie za widelcem), a z tyłu zastosowano hamulec rolkowy w piaście.
Przedni hamulec działa "jak żyletka". Biorąc pod uwagę, że to właśnie w tym kole znajduje się silnik jest to bardzo pożądane. Natomiast mamy spore zastrzeżenia do tylnego - bo po prostu działał słabo, żeby nie powiedzieć bardzo słabo. Bardzo możliwe, że jest to do wyregulowania.
Są pewne elementy i szczegóły roweru, po których rozpoznajemy rower wysokiej klasy. Do nich należy niewątpliwie perfekcyjny system regulacji wspornika kierownicy. Jednym ruchem możemy zmienić położenie kierownicy oraz jej wysokości (w pewnym zakresie). Manetka zmiany przełożenia jest firmowana przez Gazelle - niby drobiazg, ale ładnie wygląda.
To już właściwie standard w tego typu rowerach - cały "brudny" układ napędowy: łańcuch, przednie i tylne koła zębate są ukryte w obudowie, dzięki temu nie pobrudzimy się, a łańcuch nie wymaga częstego czyszczenia i smarowania.
Jak już wcześniej wspomnieliśmy linki są prowadzone wewnątrz ramy co wpływa na estetykę, utrzymanie czystości oraz bezpieczeństwo
Niby szczegół, ale istotny, jeśli się weźmie pod uwagę, że rower wazy 22 kg. Nóżka jest bardzo solidna, a jej kąt nachylenia dobrany tak aby rower stabilnie i bezpiecznie stał.
Na koniec wspomnijmy o takich szczegółach jak:
Gazelle Orange Plus wyposażono w klasyczną dla tego typu rowerów blokadę tylnego koła. Podkowa Axa Defender posiada z boku specjalny otwór, który pozwala na dopięcie dodatkowego zabezpieczenia (nie ma w komplecie z rowerem) w postaci linki lub łańcucha AXA Plug-in. To kapitalny pomysł pozwalający jednym kluczykiem zabezpieczyć rower za pomocą dwóch blokad. Jedna będzie zabezpieczała tylko koło a druga pozwoli na przytwierdzenie roweru do stojaka.
Jak już wcześniej wspomnieliśmy - kluczyk jest ten sam co do zabezpieczenia baterii.
Rowery elektryczne niejako z definicji są naszpikowane elektroniką. Dzięki temu możemy znaleźć w testowanym rowerze taki bajer jak scentralizowana obsługa świateł. Obie lampki - przednia i tylna są podłączone oczywiście do akumulatora i nie wymagają dynama do zasilania. Założenie jest takie, że korzystając z roweru akumulator jest na tyle naładowany, że starczy energii do zasilenia lampek. Na konsoli sterującej znajduje się specjalny przycisk do włączania układu oświetlenia. Wystarczy jedno naciśnięcie i zapala się przednia i tylna lampka. Na bursztynowym ekranie pojawia się symbol świateł - identyczny, jak w samochodzie na desce rozdzielczej - dzięki czemu wiemy że mamy je zapalone.
Nietypowo jest umieszczona przednia lampka - zamiast standardowego mocowania na kierownicę, bądź na podkowę widelca, tutaj znajduje się ona na... błotniku. Fender light jest bardzo pomysłowy i wygląda na prawdę ładnie. Możemy regulować kąt nachylenia lampki w zakresie około 30°. Jeśli chodzi o moc światła, nie jest ona zbyt duża. Szkoda że nie mamy możliwości regulowania jej mocy z kierownicy.
Tylna lampka jest z kolei zintegrowana z bateria i stanowi jej nieodłączną część. Źródłem światła jest 5 diod LED - trzy świecą na wprost do tyłu, a dwie są skierowane na boki. To świetny pomysł - dzięki temu jest zwiększone bezpieczeństwo boczne rowerzysty.
Bateria, która zasila rower jest umieszczona na bagażniku o specjalnej "dwupiętrowej" konstrukcji. Dzięki niej mamy klasyczny, solidny bagażnik, a którym możemy np. zamocować dwie sakwy, bądź koszyk. Posiada on także specjalne boczne ramki chroniące koło i szprychy przed ewentualnym dostaniem się pomiędzy nie sakwy. Bagażnik posiada też zamontowane na stałe gumy, które można użyć do przymocowania bagażu. Jest także możliwość zamontowania pompki na prawym wsporniku.
Rowery elektryczne do tanich nie należą, to oczywiste. Musimy zapłacić za cały system, silnik oraz baterię. W rowerze Gazelle Orange Plus Innergy X2 T7 dodatkowo płacimy za holenderską - legendarna już jakość. Jeśli tylko nas stać na taki wydatek - warto
nazwa | Gazelle Orange Plus Innergy T7 |
---|---|
rama | Aluminiowa 7005 |
rozmiary | Męska: H53, H57, H61, H65; Damska: D46, D49, D53, D57, D61. |
widelec | Gazelle - z regulacją twardości. |
manetki | Gazelle |
przerzutka przednia | brak |
przerzutka tylna | w piaście, Shimano Nexus 7 |
ilość przełożeń | 7 |
kaseta | brak |
łańcuch | |
hamulce | Shimano - rolkowy |
dźwignie hamulcowe | Gazelle |
piasty | |
obręcze | 28' Rodi Vision - aluminiowe, wzmacniane. |
szprychy | DT Swiss - stal nierdzewna. |
opony | Continental Townride - z powłoką antyprzebiciową i bocznymi paskami odblaskowymi. |
wspornik kierownicy | Gazelle |
kierownica | Gazelle |
chwyty | Gazelle |
sztyca | Post Moderne - amortyzowana z regulacją twardości. |
siodło | Selle Royal. |
pedały | Gazelle |
silnik | 250W bezszczotkowy, umieszczony w przedniej piaście. |
Tryby wspomagania | Ecco, Normal i Boost. |
Bateria | Kupowana oddzielnie. Do wyboru jest 7, 9, 11 lub 14 Ah. |
Waga | 22 kg |
Wyposażenie dodatkowe |
Panel kontrolny, ładowarka sieciowa 220V, błotniki, chlapacze, boczna nóżka, pompka, pełne oświetlenie, bagażnik, ekspandery do mocowania bagażu, 100% osłona łańcucha, osłony tylnego koła (Dress Guard). |
cena | 7999 zł + bateria: od 1900 do 2800 zł |